Kategorie

Bitwa pod Pszczyną









Rejon Pszczyny uważany był przez Naczelne Dowództwo za "ostateczną pozycję", łączącą fortyfikacje Obszaru Warownego "Śląsk" z fortyfikacjami w Beskidzie Śląskim. Warunki terenowe zachęcały do natarcia w tym miejscu, wyschnięta na skutek upalnego lata Puszcza Pszczyńska i zalew na Gostyni, nie stanowiły żadnej przeszkody. Pozycja ta była za słabo przygotowana na odparcie przeważających sił przeciwnika. Przez około 15 kilometrów ciągnął się rów strzelecki, a za nim, znajdowały się na niektórych tylko odcinkach okopy dla plutonów odwodowych i stanowiska dla kompanii drugiego rzutu obrony. Przed Starą Wsią znajdowały się podwójne zasieki z drutu kolczastego, było tam też 9 schronów betonowych, a na płd. od Pszczyny następnych 6 w budowie. Przed Czarkowem było kilka schronów drewnianych i przeszkód. Dla odwodów nie przygotowano żadnych stanowisk, również stanowiska artylerii były nie osłonięte, broniły ich bataliony pierwszorzutowe.

Rejon Pszczyny obsadzał słaby oddział wydzielony "Ignacy" (płk. Ignacy Misiąg) z 6 DP. Oddział znajdował się na pozycji: Branica, Brzeźce, Wisła Wielka. W Branicy stał 4 batalion 16 pp "Władysław" (mjr Stefan Rachwał); w Brzeźcach - 3 bat. 20 pp (mjr Tytus Brzózka) bez 7 komp.; w Wiśle Wielkiej - 7 komp. 20 pp (ppor. Stefan Kosmala) wraz z I bateria 6 pułku art., którego I dywizjon (mjr Franciszek Mrowiec) miał stanowisko w rejonie Poręby. Na głównej pozycji były: 56 pluton artylerii pozycyjnej, 6 batalionów saperów, 3 plutony pionierów piechoty oraz oddział roboczy. W rejonie Brzeszcze-Góra w marszu znajdowało się dowództwo 20 pp (ppłk. Kazimierz Brożek), 2 bat. (kap. Wacław Nowacki) oraz szwadron "Krakusów" kawalerii dywizyjnej.
2 września, pod Pszczyną, po całonocnym marszu skoncentrowała się 6 DP bez 12 pp i III/6 pal. Jej siły liczące 7 batalionów i 3 dywizjony artylerii miały zamknąć korytarz o szerokości ok. 15 km, między lasami pszczyńskimi a Wisłą. Na głównym kierunku natarcia 5 dywizji panc. broniły się tylko 3 bataliony, zmęczone walkami i nocnym marszem. Odwodem dywizji był 16 pp (ppłk. Rudolf Matuszka) w sile 2 batalionów oraz 3 szwadron 3 pułku ułanów śląskich.

Walki rozpoczęły się w godzinach przedpołudniowych, gdy oddziały niemieckie podeszły pod Brzeźce. Wkrótce do mostu na Pszczynce podjechał pluton motocyklistów z oddziału rozpoznawczego 5 dywizji pancernej (dowódca gen. Vietinghoff). Po otwarciu do nich ognia, wycofali się zostawiając kilka zniszczonych motocykli. Około godziny 14.00 ruszyło silne natarcie piechoty niemieckiej na Brzeźce, wsparte czołgami i silnym ogniem arylerii. Skuteczny ogień obrońców zniszczył cztery czołgi i powstrzymał natarcie, jednak kolejnego ataku nie zdołano powstrzymać i czołgi wdarły się w głąb pozycji paraliżując obronę. Szybka akcja plutonu odwodowego uratowała sytuację niszcząc przy okazji trzy maszyny. Posuwające się dalej czołgi, zostały ostrzelane przez I dywizjon 6 pal. Niemcy zaczęli się wycofywać. W takcie odwrotu dwa czołgi utonęły w Pszczynce, a trzeci - ostatni z 15 - spadł ze skarpy i został zniszczony. Następny atak miał miejsce dopiero wieczorem na pozycję pod Wisłą Wielka. Został on skutecznie powstrzymany, Niemcy stracili następne cztery maszyny. Rano drugiego dnia bitwy, pod Pszczyną, po prawie całonocnym marszu koncentrowała się 6 DP z III baonem 12 pp i III dywizjonem 6 pal. Jej siły liczyły siedem batalionów i trzy dywizjony artylerii, odwód stanowił gros 16 pp, który znajdował się jeszcze w marszu i dopiero między godziną 8.00 i 9.00 skoncentrował się w lesie Brzeziny. Od rana artyleria była na swoich stanowiskach: II dywizjon 6 pal na zachodnim skraju Ćwiklic, I dywizjon 6 pal i 6 dac w rejonie Jankowic. Między 8.00 a 9.00 rozpoczęło się pierwsze natarcie, które zepchnęło naszą piechotę ze stanowiska pod Goczałkowicami, jednak udało się je zatrzymać silnym ogniem artylerii. Około godziny 10.00 Niemcy ponowili atak kierując na szosę Łąka - Sznelowiec około 150 czołgów, które zmiażdżyły III batalion 20 pp. Po tym pierwszym udanym ataku część czołgów skierowała się na Pszczynę, kilku udało się wjechać do miasta, lecz po napotkaniu zaciętego oporu I baonu 20 pp - wycofały się na Ćwiklice - wprost na I dyon 6 pal. Artylerii udało się zniszczyć kilka czołgów, ale ulegli przeważającym siłom wroga. Do przeciwnatarcia został rzucony 16 pp, który poniósł cieżkie straty. II batalion w połowie drogi między lasem Brzeziny a Ćwiklicami, na otwartej przestrzeni został rozjechany przez czołgi. Część sił III batalionu również została rozbita i dalsza walka miała charakter pościgu czołgów za żołnierzami. Po rozbiciu 16 pp część czołgów zawróciła i około południa pojawiła się na tyłach I dywizjonu 6 pal i 6 dac w rejonie Jankowic - niszcząc je. Mimo przełamania pozycji reszta batalionów pozostała na miejscach wiążąc siły wroga i opuściła stanowiska dopiero w nocy z 2 na 3 września.

Część III baonu 20 pp wytrwała pod Goczałkowicami do godziny 19.00, po czym zaczęła się wycofywać, przeszła Wisłę pod Dziedzicami i ryszyła na Kęty. Natomiast I baon i część II trzymały się do wieczora, a następnie wraz z taborami ruszyły ku Gostyńce pod Mryczkiem. I i IV baon 16 pp ruszył dopiero o 22.00 lasami ku przeprawie pod miejscowością Harmięże, kierując się na Oświęcim. Niemcy ruszyli dopiero pod wieczór 2 września, bojąc się zapuszczać zbyt daleko, gdyż na tyłach znajdowały się jeszcze polskie oddziały. Dzięki temu duża część żołnierzy pod osłoną nocy mogła wrócić do swoich oddziałów. Straty osobowe podczas bitwy wyniosły 340 ludzi, 6 pal stracił ponad 50% dział. Po stronie niemieckiej straty nie są znane, ale w sprzęcie wyniosły kilkadziesiąt czołgów. Artyleria 3 września zaczęła się koncentrować w okolicy Miedżnej i ruszyła na Zator a następnie do Skawiny, gdzie miała zostać zorganizowana obrona Krakowa. Osiągnęla ją dopiero 4 września, nękana po drodze atakami Niemców. Części baterii udało się uzupełnić braki w armatach i odzyskały pełną sprawność bojową.

 

Artykuł pochodzi z serwisu Rawelin.com i został zamieszczony za zgodą redakcji