Polski program nuklearny - prawda czy mit?
Na temat polskiego programu nuklearnego, prowadzonego przez Edwarda Gierka w latach 70. wciąż niewiele. Czy laserowa synteza termojądrowa była punktem wyjścia do zbudowania polskiej bomby termojądrowej, czy tylko próbą uzyskania taniego i wydajnego źródła energii?
Twórcy programu nie żyją; ani Edward Gierek, który podobno chciał wprowadzić Polskę do ekskluzywnego klubu atomowego i poważnie rozważał wyprodukowanie polskiej bomby atomowej, ani generał dywizji prof. Sylwester Kaliski, komendant Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie. Uczony ten, który prowadził zaawansowane badania nad laserową syntezą termojądrową, zginął w tragicznych i tajemniczych okolicznościach.
"Nie ma wątpliwości, że prof. Kaliski, założyciel i dyrektor Instytutu Fizyki Plazmy i Laserowej Mikrosyntezy, był badaczem niezwykłym. Dzięki niemu Polska weszła do grona państw prowadzących badania nad problemem syntezy termojądrowej" — mówi Piotr Maszkowski, historyk związany z miesięcznikiem "Odkrywca".
Prof. Kaliski oraz zespół dr Zbigniewa Puzewicza przeprowadzili w 1973 roku, w warunkach laboratoryjnych, reakcję termojądrową i udowodnili, że za pomocą lasera można osiągnąć taki cel. Olbrzymia energia, dostarczona przez laser w ułamku sekundy, wystarczyła do zapoczątkowania syntezy termojądrowej.
"Prof. Kaliski nie był fizykiem. Ukończył Wydział Budownictwa Lądowego na Politechnice Gdańskiej. Zajmował się mechaniką i wytrzymałością materiałową. Niewątpliwie był bardzo zdolnym pod każdym względem, ambitnym, fizycznie bardzo sprawnym człowiekiem. Znakomicie porozumiewał się z władzą" — wspomina płk Czesław Downar, były pracownik Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie.
O ambicjach byłego I sekretarza Komitetu Centralnego PZPR pisze w książce „Gierek” Janusz Rolicki:
„Gierkowi bomba ta była potrzebna, jak mówił, aby Polska na zawsze była wolna od tak zwanej braterskiej pomocy, czyli zmory zbrojnej interwencji Moskwy”.
Stworzył więc profesorowi specjalne warunki; uczynił go ministrem nauki, szkolnictwa wyższego i techniki. Nie szczędził pieniędzy na badania. Pod jego kierownictwem — podobno — stworzono także ośrodek badań atomowych w Bieszczadach. Wzniesione zostały tam bunkry, podciągnięto do środka linie wysokiego napięcia po to, by przeprowadzać próbne eksplozje. W latach 70. Gierek dzierżył władzę absolutną, mógł więc realizować swoje ambicje i fantazje na miarę sił oraz środków polskiej nauki.
Pracę nad polską bombą atomową przerwała w 1978 roku śmierć profesora Kaliskiego. Zginął w wypadku samochodowym, nie do końca wyjaśnionym. Do dziś ta śmierć budzi emocje. Jedni twierdzą, że profesor nazbyt lubił szybką jazdę (sam prowadził wówczas auto), inni - że nieprzypadkowo został staranowany przez wielką ciężarówkę i że za tym wypadkiem mogło stać KGB.
Rezydent KGB w Polsce, Witalij Pawłow, miał ostrzec przywódcę ZSRR Leonida Breżniewa o zamiarach atomowych pierwszego sekretarza KC PZPR.
"Pomysł Gierka wywołał irytację na Kremlu" — dodaje w swojej książce Rolicki. "Nie mógł być za to lubiany, trzeba mu było coraz uważniej patrzeć na ręce. Czy zachowały się w Moskwie meldunki na ten temat? Nie wiadomo".
Sensacja goni sensację. Podobno sprowadzeniem do Polski zachodnich technologii i komponentów do prac nad laserową syntezą termojądrową zajmował się... wywiad PRL, gdyż potrzebne urządzenie objęte były embargiem. Zdaniem innych, polscy naukowcy skazani byli przede wszystkim na krajowe materiały i rodzimą myśl techniczną, a w najlepszym wypadku na wsparcie ze Wschodu. Sami budowali lasery. Jednak substancję, która jest niezbędna w konstrukcji zapalnika bomby atomowej, trzeba było sprowadzić z Ameryki. Wojciech Łuczak z Warszawy, wydawca pism wojskowych konsekwentnie utrzymuje, że wówczas widział takie urządzenie w stolicy. Skąd pochodziło? Nie wie.
Po śmierci prof. Sylwestra Kaliskiego prysnął sen o potędze — atomowej. Skończyło się na spektakularnym sukcesie, który jednak wykazał, że Polak potrafi - pisze w "Dzienniku Zachodnim" Teresa Semik.
PAP - Nauka w Polsce
Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl
POLECAMY TAKŻE: