„Syndrom V-7” Bartosza Rdułtowskiego
Recenzja książki Bartosza Rdułtowskiego "Syndrom V-7".
Polskie środowisko eksploracyjne oraz badacze tajemnic II wojny światowej nie dysponują zbyt bogatą literaturą. Większość publikacji o tej tematyce zaczęła powstawać dopiero w latach 80. Wiele z nich oferuje tanią sensację opartą na domysłach i niepotwierdzonych źródłach. Gdy czytelnik podejmie trud zbadania genezy źródeł, na które powołują się autorzy, poczuje się zawiedziony. Rzadko pojawia się bowiem pozycja, która bazuje na faktach, a nie na konfabulacjach i powielaniu nieprawdy. W 2003 roku pojawiła się jednak publikacja warta polecenia osobom, którym bliska jest wiarogodność historyczna. To książka Bartosza Rdułtowskiego „Syndrom V- 7” . Do jej przeczytania zachęca dedykacja Autora - „ książka dedykowana jest wszystkim tym, którzy wzięli udział w tropieniu prawdy o supertajnych broniach Hitlera ”. Tematyka, którą zajął się autor na pozór może budzić uśmiech na ustach wytrawnych eksploratorów. Trudno doszukać się związku pomiędzy sensacyjnymi opowieściami o latających dyskach budowanych przez niemieckich inżynierów, a poszukiwaniem cennych przedmiotów czy tkwiących w ziemi elementów uzbrojenia. Ci, którym bliskie są wszelkiego rodzaju wojenne tajemnice wiedzą, że w temacie Cudownych Broni Adolfa Hitlera jest jeszcze wiele niejasności. Bartosz Rdułtowski postawił sobie za cel dotarcie do sedna zagmatwanej historii narodzin i prac nad niemieckimi tajnymi broniami serii V-7. Było to zadanie niezmiernie trudne. Mity jakie narosły wokół tego tematu przewyższają skromne fakty dotyczące tej problematyki. Po przeczytaniu omawianej publikacji wydaje się jednak, że Rdułtowskiemu udało się spełnić swoje założenia. Zaczął od potocznych opowieści, zbadał ich źródło, a następnie dokonał analizy wszystkich pojawiających się w tych historiach wątków. Wykonał swoją pracę z precyzją Sherlocka Holmesa. Z dobrym efektem, krok po kroku, odtworzył historię tajnych projektów niemieckich maszyn latających, nad którymi pracowano w okresie II wojny światowej. Autor sięgnął do archiwów CIA i FBI, starając się dociec prawdy i motywów jakie kierowały ludźmi, którzy po II wojnie światowej starali się zafałszować prawdę o V-7. Rdułtowski sam będąc entuzjastą NOL (Niezidentyfikowanych Obiektów Latających), stara się w swojej książce rzetelnie naświetlić fakty i rozwiać niezdrową aurę sensacji i blagierstwa. Autor musiał prześledzić dużą ilość materiałów źródłowych i zaprezentował własną tezę na temat źródeł legend o niekonwencjonalnych, nazistowskich obiektach latających. Około 220 pozycji bibliografii świadczy o pracy jaką Bartosz Rdułtowski wykonał próbując wyjaśnić fenomen powstania legend wokół broni V-7. W „Syndromie V- 7” czytelnik znajdzie genezę informacji dotyczących wciąż owianych tajemnicą urządzeń – m.in. Foo-Fighters, Hanebu, Vril, Fl ü gerad – oraz zapozna się z biografią „twórców” Wunderwaffe – m.in. Schrieverem, Miethe, Belluzzo, Schaubergerem. Całość wzbogacają zdjęcia, rysunki techniczne, szkice i domniemane projekty niekonwencjonalnych obiektów latających. „Syndrom V- 7” jest lekturą interesującą. Nie pochłania się jej w jeden wieczór, bo ma raczej charakter raportu ze śledztwa, ale z całą pewnością spełnia swój cel – weryfikuje dane dotyczące tajnych projektów serii V-7. Przynosi wiele odpowiedzi na pytania oraz systematyzuje wiedzę na temat niemieckich prac nad dyskoidalnymi obiektami latającymi. Co najważniejsze wytycza autorom o wybujałej fantazji nowe ramy, których nie będą mogli przekraczać tak swobodnie jak dotychczas, wykorzystując dotychczasowy brak rzetelnych informacji na temat V-7.
Robert Kudelski Książkę wraz z imienną dedykacją autora można nabyć wysyłkowo w Księgarni Militarnej TECHNOL |