Fabryka śmierci - Joanna Lamparska
Najpierw wzgórze zabiło trzech polskich saperów. Kiedy tunele usiłowali sforsować radzieccy żołnierze, zaminowane podziemia eksplodowały z taką siłą, że do leja, który został po wybuchu wpadły rosnące dookoła drzewa. Dlatego eksploratorzy postanowili wejść do podziemi od góry. Do odkrycia tajemnicy brakuje ciągle 50 m. Dziurę takiej głębokości należy wywiercić w szczycie wzgórza, aby specjalna kamera mogła zjechać do podziemnej hali.
Być może nikt nie dowiedziałby się, że Góra Ryszarda w Bolkowie kryje w swoim wnętrzu ogromną fabrykę, gdyby nie przypadek. (...) w niemieckim archiwum odnaleziono plany siedmiu połączonych z sobą hal. Nikt z początku nie wiedział, jakie było ich przeznaczenie, przypuszczano jednak, że chodzi o duży podziemny obiekt z czasów II wojny światowej. Plany zostały przesłane do Mieczysława Bojko, prezesa Towarzystwa Poszukiwań Zaginionych Zabytków 'Talpa'. Bojko ustalił, że obiekt z planów może znajdować się w Bolkowie, ściśle mówiąc we wnętrzu Góry Ryszarda. Budujący fabrykę Niemcy 28000 m3 skały. Do hal o długości 105 m i wysokości 6 m prowadzić miały 3 sztolnie. Wejść do nich należało szukać na terenie dzisiejszych Zakładów Premysłu Lniarskiego 'Silena' w Bolkowie.
O możliwości istnienia podziemnej fabryki wspominał (...) Stanisław Siorek, nieżyjący już badacz wojennych tajemnic Dolnego Śląska. Powołując się na odnalezione we wrocławskim Archiwum Państwowym dokumenty twierdził, że w Bolkowie funkcjonowały naziemno-podziemne zakłady lotnicze o nazwie VDM Luftfahrewerke AG. Ten tajemniczo brzmiący skrót to Vereingte Deutsche Maschinerwerke, czyli państwowe zakłady lotnicze, należące do Zjednoczenia Niemieckiego Przemysłu Maszynowego. Zdaniem Siorka fabryka lotnicza funkcjonowała też w pobliskich Świnach, a pod zamkiem w Płoninie miały się znajdować rozległe podziemia, połączone z Bolkowem, odległym o 7 km podziemnym tunelem. Tunel taki miał łączyć również Bolków z zamkiem w Świnach.
Fabryka w Bolkowie znajduje się na tzw. Wykazie Wróbla, liście funkcjonujących w czasie II wojny światowej zakładów produkujących na potrzeby wojska. Bogusław Wróbel, redaktor naczelny magazynu 'Eksplorator' mówi, że wszystkie obiekty z jego wykazu mają zarówno część naziemną, jak i podziemną. Tak samo musi być więc i w Bolkowie.
- Z naszych informacji wynika, że na początku 1944 roku do Bolkowa przeniesiono z Hamburga zakłady lotnicze. Wiązało się to z przywiezieniem supernowoczesnego, jak na tamte czasy, sprzętu - opowiada Mieczysław Bojko, prezes 'Talpy' - Kiedy weszli tu Rosjanie, to nie wiedzieli do czego służy większość sprzętu. Dlatego maszyny wywozili na platformach prosto do pociągu i sprzęt odjechał na Wschód razem z całą obsługą. Ten, kto pracował przy danej maszynie, musiał po prostu z nią pojechać. Nie miał innego wyjścia.
W naziemnej części zakładów pracowali Żydzi z bolkowskiej filii obozu w Gross-Rosen. W części podziemnej mieli pracować jeńcy rosyjscy, których obóz miałsię znajdować zaraz obok żydowskiego i o którym do dziś nic nie wiadomo. Jasnowidz spod Jeleniej Góry, którego Mieczysław Bojkow sprowadził na Górę Ryszarda, twierdzi, że w jej wnętrzu znajduje się masowy grób. Jasnowidz podał nawet liczbę ciał znajdujących się w zawalonej fabryce - dokładnie 123 jeńców. Z fabryką w Górze Ryszarda wiąże się też opowieść o skarbach - tutaj rzekomo miały trafić okruchy bezcennej Kolekcji Praskiej, do Bolkowa również prowadziły ślady transportu z dziełami sztuki, który na polecenie Hansa Franka jechał do Sichowa i nigdy tam nie dotarł.
A jeżeli odrzucić historie o złocie i dziełach sztuki, ciągle pozostaje tajemnica samej fabryki. Jak miała wyglądać, jaką jej część wykonano, na co naprawdę można natrafić w jej podziemiach.
- Oficjalnie w fabryce produkowano części do silników lotniczych oraz części do urządzeń optycznych. Na pewno robiono tu też części do rakiet V-2 - opowiada Mieczysław Bojko - Tuż przed nadejściem frontu Niemcy zaminowali i wysadzili wejścia do fabryki. W 1947 roku do podziemi usiłowała się dostać ekipa polskich saperów; w wyniku eksplozji dwóch żołnierzy zginęło, a trzech zostało rannych.
Wkrótce do zakładu usiłują dostać się Rosjanie. Przekopują pierwszą warstwę zawalonych skał i trafiają na wielkie miny. Tym razem wybuch powoduje śmierć pięciu osób. Do ogromnego, powstałego w wyniku eksplozji leja powpadały rosnące dookoła drzewa. Kolejni śmiałkowie próbują wejść do fabryki dopiero w 1997 roku.
Więcej na temat poszukiwań w Górze Ryszarda przeczytasz w książce Joanny Lamparskiej - Tajemnicze Podziemia.
opublikowany fragment pochodzi z książki Tajemnicze Podziemia Joanny Lamparskiej i został opublikowany za jej zgodą