Szukając opróżnionego skarbca - Adamczewski Leszek
Wyprawa na północny kraniec systemu podziemnego MRU. Całkowita ciemność, rozjaśniana tylko światłem latarek, chłód i duża wilgotność powietrza. A do tego woda, która miejscami sięgała do kolan. Takie warunki towarzyszyły naszym poszukiwaniom jednego z bardziej tajemniczych miejsc w Polsce. Dawnego skarbca Trzeciej Rzeszy, gdzie Niemcy ukryli zrabowane dobra kultury, przede wszystkim z Poznania. I które to skarby jeszcze przed końcem wojny wpadły w ręce Rosjan.

Do podziemi dostaliśmy się przez kanał odwadniający.

Jacek Malinowski idzie wzdłuż ściany zalanego dworca A62.

Fot.:3X LESZEK ADAMCZEWSKI
Rozgałęzienie tuneli na północnej końcówce podziemnego dworca Otto.
Penetrujemy zamurówkę, by sprawdzić, czy za ścianą z cegieł tunel ten wiedzie dalej, co pokazują niektóre plany.
W pobliżu podmiędzyrzeckiej Kęszycy Leśnej, u podnóża wysokiego nasypu linii tak zwanej kolei budowlanej, po której pozostały jeszcze podkłady, znajduje się wylot jednego z kanałów odwadniających system podziemny Ufortyfikowanego Frontu Łuku Odry-Warty, czyli Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego. To przez ten ciasny i niski tunelik wiedzie dziś najkrótsza droga do korytarzy północnej części wspomnianego systemu.
Gdzieś tam, w labiryncie podziemnych korytarzy, znajdował się zamaskowany skarbiec jeden z bardziej zasobnych spośród tych, które Niemcy urządzili na terytorium Trzeciej Rzeszy. Nie na długo, bo już w połowie marca 1945 roku, półtora miesiąca po przełamaniu fortyfikacji międzyrzeckich przez Armię Czerwoną, ów skarbiec odkrył major Siergiej Sidorow z dowodzonej przez podpułkownika Andrieja Biełokopytowa brygady trofiejnej, wysłanej na tyły wojsk 1. Frontu Białoruskiego przez Komitet do spraw Sztuki przy Radzie Ministrów ZSRR.
Czy nam Jackowi Malinowskiemu i Pawłowi Piątkiewiczowi ze Stowarzyszenia Archeologii i Ochrony Zabytków Militarnych ,,Perkun'' oraz piszącemu te słowa uda się znaleźć ślady tego opróżnionego przez Rosjan skarbca? Szukało go już wielu, ale wśród liczących w sumie ponad 32 kilometry tuneli nikomu nie udało się dotychczas wskazać: To było tu! To stąd Sidorow wyciągał skarby przywiezione z okupowanego Poznania.
Nieukończony wjazd A62
W Centralnym Archiwum Wojskowym (CAW) na warszawskim Rembertowie pozostał dokument z lipca 1951 roku zwany ,,Metryką obiektu nr 2547''. Jest to według wojskowych inwentaryzujących MRU ,,wylew z podziemia, ujście kanalizacji''. W rubryce ,,Wniosek komisji'' wojskowi napisali: ,,W dobrym stanie. Oczyścić i zabezpieczyć''.
Na żelbetowej ścianie obudowy ujścia kanału odwadniającego pozostał jeszcze numer, nadany temu obiektowi przez Wojsko Polskie właśnie 2547. Na nogi wciągamy wodery, bo za chwilę będziemy brodzić w wodzie. I w drogę.
Schyleni posuwamy się kilkusetmetrowej długości kanałem odwadniającym. Dopiero na jego końcu możemy rozprostować kości i przez wykutą w murze dziurę dochodzimy do ukrytego głęboko pod ziemią dworca A62. Jest on zalany wodą mniej więcej po kolana dorosłego człowieka.
Ów dworzec Niemcy zbudowali w ciągu bocznego korytarza, odchodzącego na zachód od tak zwanej głównej drogi ruchu i jego usytuowanie w tym miejscu może nieco dziwić. Ale z planów, opracowanych w połowie lat trzydziestych XX wieku, wiemy, że ów boczny korytarz miał być kolejnym wjazdem do systemu podziemnego. Zamierzano urządzić trzy takie wjazdy, dzisiaj nazywane od pierwszych dworców: A62, A63 i A64. Ukończono tylko ten ostatni, którego tunel wychodzi na powierzchnię w lesie koło wioski Wysoka, kilka kilometrów na południe od Kęszycy.
Zalane tunele
Spośród setek tysięcy dokumentów, zgromadzonych w CAW, trudno wyłowić te dotyczące MRU. A jeszcze trudniej znaleźć takie, które do wiedzy o fortyfikacjach międzyrzeckich wnoszą jakieś nowe elementy.
I oto taki właśnie dokument. Jest to sporządzona 17 lipca 1951 roku ,,Metryka obiektu nr 2575'', pod którym to numerem kryje się ,,system tuneli podziemnych''. Według dokumentu, ów system był ,,w dobrym stanie, instalacje i urządzenia wewnętrzne zdjęte i zniszczone''. Pięcioosobowa komisja, której przewodniczył kapitan Kazimierz Uberny z 5. Dywizji Piechoty, zaleciła: ,,Oczyścić i zabezpieczyć''.
W tym dokumencie zamieszczono także ogólny opis systemu podziemnego MRU, z którego wyłowiłem to zdanie: ,,Ze względu na to, że kanalizacja została zanieczyszczona, większość głównego północnego tunelu z odgałęzieniami jest zalana wodą o głębokości od 0,1 0,4 m, a miejscami woda zalewa cały tunel''.
A więc już na początku lat pięćdziesiątych tunele północnej części systemu podziemnego były zalane, chociaż eksploratorzy sądzili, że stało się to później. Na ogół fakt ten wiązano ze stacjonowaniem jednostki Północnej Grupy Wojsk Armii Radzieckiej w Kęszycy. Podejrzewano, że Rosjanie z im tylko wiadomych powodów zatkali lub zamurowali któryś z kanałów odwadniających. Ale w 1951 roku Rosjan w Kęszycy nie było.
Brodząc w wodzie z dworca A62 dochodzimy do głównej drogi ruchu przy dworcu Bertha. Tu wody jest mniej.
Przed nami wyprawa na północny kraniec systemu podziemnego MRU. Po kilku minutach jesteśmy już na częściowo zalanym dworcu Otto, skąd w kierunku wschodnim wiedzie tunel do pancerwerku numer 736, a w kierunku północnym do pancerwerku 739.
Wymieniam te numery schronów bojowych MRU grupy warownej ,,Lützow'', ponieważ w niemieckich archiwach natknięto się na dokument, w którym podziemny magazyn dzieł sztuki określono numerem 737. Ten numer zarezerwowano dla pancerwerku, którego Niemcy nie zdążyli zbudować. Ale może pod ziemią powstał tunel wiodący do miejsca, nad którym miał stanąć ów schron bojowy? Z niemieckiego dokumentu z 14 kwietnia 1944 roku wiadomo bowiem, że nieprzydatne do celów obronnych fortyfikacji międzyrzeckich podziemia władze wojskowe przekazały Tajnemu Archiwum Państwowemu i Muzeum Cesarza Fryderyka w okupowanym Poznaniu. Miały to być jak czytamy w tym dokumencie cztery pomieszczenia.
Tymczasem z rosyjskich dokumentów, w tym relacji majora Sidorowa wiemy, że zrazu Rosjanie na głębokości 49 metrów odkryli dwie sztolnie ze skarbami, a nieco później jeden z żołnierzy majora przypadkowo natknął się na odległe od tych sztolni o 200 metrów trzecie pomieszczenie wypełnione dziełami sztuki.
O czwartym rosyjskie źródła milczą.
Przerywane linie
Jacek Malinowski i Paweł Piątkiewicz sceptycznie kiwali głowami po uważnym obejrzeniu odgałęzienia na końcówce dworca Otto. Prawy tunel patrząc od strony dworca wiedzie do pancerwerku numer 739, lewy jest zamurowany.
Nic nie wskazuje mówi Piątkiewicz że akurat ten tunel wiedzie dalej. Za cegłami jest piasek.
Zachował się jednak schematyczny plan podziemi, sporządzony w 1938 roku po przerwaniu na osobiste polecenie Adolfa Hitlera budowy fortyfikacji międzyrzeckich. Na tym planie zaznaczono, że ów tunel został wykonany!
Trzy godziny później mieszkający w pobliskim Boryszynie Robert Jurga, jeden z najlepszych w Europie znawców fortyfikacji, pokaże nam kserokopię niemieckiej mapy z drugiej połowy lat trzydziestych, na którym przerywaną linią zaznaczono poszukiwany przez nas tunel.
Patrzcie powiedział przerywaną linią zaznaczono też tunel, którym szliście do pancerwerku 739. On jest. Zapewne wykonano również ten, którego szukacie. A piasek za ścianą z cegieł o niczym jeszcze nie świadczy.
Postscriptum
Cztery tygodnie po wyprawie na północ systemu podziemnego MRU, do redakcji wpadł Paweł Piątkiewicz, przynosząc otrzymany akurat pocztą elektroniczną plan drobnego fragmentu podziemi. I to tej części, którą penetrowaliśmy.
To fałszywka oceniłem.
Gdy jednak przyjrzeliśmy mu się bliżej i znaleźliśmy wiele znanych nam szczegółów (a diabeł w nich tkwi), zaczęliśmy mieć wątpliwości. Jeśli ktoś plan ten sfałszował, to wykonał ogromną i nikomu niepotrzebną robotę. A zatem plan może być autentyczny, sporządzony kilka lat po wojnie, bo są na nim naniesione numery nadane obiektom MRU przez Wojsko Polskie.
Jeśli plan ów jest rzeczywiście prawdziwy, to w drodze z dworca Otto do pancerwerku 739 przeszliśmy dosłownie obok nie tylko komór, z których major Sidorow w marcu 1945 roku wyciągał skarby, ale również obok sporej części korytarzy podziemnych, które z niewiadomych powodów zostały zapewne w latach pięćdziesiątych odcięte od całego systemu.
Do sprawy tej wkrótce wrócimy.
LESZEK ADAMCZEWSKI
perkun22@wp.pl