Wykrywacz metali FISHER 1225-X
Wykrywacz metali FISHER 1225-X
Niniejszym chciałbym opisać moje spostrzeżenia na temat wykrywacza FISHER 1225-X.
Wykrywacz metali 1225-X produkowany przez firmę FISHER jest wykrywaczem dynamicznym z dyskryminacją.
Wykrywacz należy do urządzeń typu „włącz i szukaj”. Z założenia przeznaczony jest do poszukiwania kolorowej drobnicy, choć radzi sobie dobrze także z „żelastwem”.
Konstrukcja stelaża to sprawdzone „S”. W zależności od roku produkcji składa się na dwie części w wykrywaczach starszych bądź na trzy w wykrywaczach młodszych.
Rozłożony wykrywacz w wersji trzyczęściowej mieści się spokojnie do plecaka typu „Jarocin” wraz z saperką wałówką, napojami okolicznościowymi oraz garderobą wierzchnią przeciwdeszczową typu „sztormiak”. Przy starszym stelażu dwuczęściowym niestety jego przenoszenie jest trudniejsze.
Poszczególne części wykrywacza pasują do siebie z oczywistą logiką i złożenie wykrywacza nie powinno sprawić trudności przeciętnie rozgarniętemu eksploratorowi wiedzącemu jak wygląda wykrywacz metali.
Wykrywacz będący w moim posiadaniu posiada trzy sondy: 4,5” , 8” i 10,5” . Wykonanie sond przy najmniej z zewnątrz (bo do środka jakoś nie kusiło mnie żeby zajrzeć) jest solidne. W przypadku sond ażurowych zalecane jest stosowanie osłonek.
Kable sond wyglądają porządnie, montaż kabli do sond wygląda porządnie a wtyk po zamontowaniu do pudełka elektroniki trzyma się stabilnie.
Waga wykrywacza po złożeniu jest niewielka i przed przystąpieniem do poszukiwań nie jest wymagane wcześniejsze uczęszczanie na siłownię.
Jedynie przy sondzie 10,5” ergonomia delikatnie szwankuje, gdyż wykrywacz lekko ucieka do dołu (nie ma przeciwwagi przy łokciu). Wg mnie najlepsza ergonomia jest z sondą 8” (snajperki 4,5” ciężko mówić w ogóle nie czuje się na „kiju”).
Wykrywacz posiada regulację wysokości i dopasowanie długości wysięgnika do preferencji użytkownika nie sprawia problemu.
Elementy regulacyjne panelu sterowania to 2 pokrętła:
- DISC (ustawienie dyskryminacji oraz OFF),
- SENS (ustawienie czułości oraz test baterii),
oraz przycisk PINPOINT.
Dodatkowo panel posiada głośnik oraz gniazdo słuchawek „duży jack”
Po przeczytaniu instrukcji obsługi nawet średnio rozgarnięty eksplorator powinien połapać się, co i jak.
Wykrywacz zasilany jest 2 bateriami typu 9V. Montaż baterii nie sprawia większych trudności oraz nie wymaga zastosowania wkrętaka, noża lub innych ostrych narzędzi. Baterie są umieszczone w pudełku z elektroniką w specjalnych „slotach”. Po otwarciu klapek wsuwamy baterie nie odsłaniając jednocześnie elektroniki.
Zaletą jest, że wykrywką można pracować na 1 baterii.
Dyskryminacja „liniowa” działa bardzo dobrze. Możemy ją bardzo dobrze dostosować do naszych poszukiwań (w odróżnieniu od dyskryminacji wybiórczej jak w wykrywaczach serii ACE czy im podobnych gdzie „wycinamy kwadraciki”). „Złapanie ustawień”, co i kiedy odrzucamy jest łatwe i nie wymaga długich ćwiczeń. Aczkolwiek należałoby trochę się pobawić żeby nie nakopać się niepotrzebnie. Ja chodzę z ustawieniami na 5÷5,5; czułość 8÷max.
Wykrycie metalu sygnalizowane jest dźwiękiem o różnej barwie, intensywności itp. w zależności od fanta. Po pewnym czasie łatwo jest po tonacji dźwięku orientować się, jaki fancik leży pod sondą (dobry kolor czy słabszy). Mankamentem jest brak regulacji głośności.
Podczas pracy piszczałka ciągle wydaje charakterystyczne szczekanie, co świadczy o wykrywaniu i odrzucaniu „zdyskryminowanych” fantów.
Pinpoint działa bardzo dobrze. Bardzo szybko można nauczyć się nim posługiwać i bezbłędnie namierzać fanciki. Jedynie przy sondzie 10,5” jest to ciut trudniejsze.
Chodząc z trzema sondami (oczywiście nie jednocześnie) wg mnie zastosowanie sond to:
• 4,5” spisuje się bardzo dobrze w zarośniętych, zakrzaczonych miejscach, ruinach i śmietniskach oraz totalnie zaśmieconym terenie,
• 8” to uniwersalna sondka, z którą najlepiej łazi mi się po poletkach, w lasku itp.,
• 10,5” w sumie też uniwersalna, ale lepsza na równe, niezakrzaczone poletka, ugory itp., (gdyż manewrowość nią jest słabsza niż w 8” ) oraz na raczej mało zaśmieconym terenie.
Zasięgi wykrywacza są bardzo przyzwoite i nie spowodują popadnięcia poszukiwacza w kompleksy. Oczywiście najgłębiej bierze sonda 10,5” . Wykrywacz jest bardzo skuteczny i wyłapuje z ziemi naprawdę dużo fantów.
Konstrukcja piszczałki jest stabilna, nic się nie buja ani nie skrzypi.
Ogólnie praca z wykrywaczem jest bardzo przyjemna i nie przedstawia żadnych trudności. Wykrywacz skierowany jest dla ludzi nie mających nerwów lub chęci na bawienie się w gałkologię. Ciężko jednak powiedzieć, aby był skierowany jedynie dla początkujących, bo także doświadczony grzebacz doceni jego prostotę i skuteczność.
Serdecznie pozdrawiam
Kopi