Bitwa po Kircholmem
Bitwa pod Kircholmem jest uznawana za jeden z największych sukcesów militarnych w historii państwa Polskiego, a ojciec tego zwycięstwa, Hetman wielki litewski Jan Karol Chodkiewicz jest bardzo docenianym dowódcą.
Działania w Inflantach toczyły się od 1600 roku. Szwedzi chcieli zająć Inflanty, czyli tereny dzisiejszej Łotwy, natomiast Polacy szwedzką Estonię, której przyłączenie do Rzeczpospolitej obiecał Zygmunt III w swoich pacta conventach. Do tego dochodził konflikt między królem Zygmuntem a jego stryjem Karolem IX o koronę szwedzką.
Wojna, toczona w bagnistych i lesistych Inflantach, toczyła się ze zmiennym szczęściem. Szwedzi zajmowali miasta i zamki, które Polacy w brawurowych kampaniach odbijali. 23 czerwca 1601 roku Polacy pod wodzą Hetmana wielkiego litewskiego Krzysztofa Radziwiłła pokonali Szwedów pod Kokenhauzen. W roku 1602 działania toczyła "wielka armia" pod dowództwem Hetmana wielkiego koronnego Jana Zamojskiego.
Jednak w roku 1603 roku dowództwo nad działaniami objął młody Hetman polny litewski Jan Karol Chodkiewicz. Wraz ze swoimi żołnierzami przemierzał Inflanty wzdłuż i wszerz, gromiąc Szwedów. W roku 1605 armia szwedzka, pod osobistym dowództwem Karola IX wylądowała pod Rygą, głównym miastem Inflant. Chodkiewicz nękał Szwedów, szukając okazji do starcia.
Bitwę stoczono 27 września pod wsią Kircholm, leżącą na naddźwińską drogą prowadzącą z Rygi do Kokenhauzen i dalej do Dynenburga. Miejsce bitwy stanowiło starorzecze, na północy podmokłe. Szwedzi, przybywający z zachodu, o świcie rozwinęli szyk na wzgórzu pod wsią Kirchom. Ustawili się w 4 rzuty, w tzw. "szachownicę". Pierwszy i trzeci rzut stanowiła piechota, drugi i czwarty jazda. Łącznie mieli do dyspozycji 10 700 żołnierzy (8200 piechoty, 2500 rajtarii i 11 dział). Szyk szwedzki był typowym szykiem obronnym- zaczepnym. Jazda polska "wykrwawiłaby się" na okopanej piechocie, a rajtaria rozbiłaby ją.
Polacy ustawili się na przeciwległym wzgórzu. Hetman Chodkiewicz dysponował 3700- 4000 żołnierzami, w tym około 2700- 3000 jazdy. Postanowił szukać rozwiązania na swym lewym skrzydle, co pozwoliłoby odrzucić Szwedów od Dźwiny. Skrzydłem tym dowodził Tomasz Dąbrowa mający do dyspozycji 1200- 1300 jazdy (100- 400 husarii, 200 rajtarów, 700- 900 Kozaków) oraz obronę obozu z 2 działami i 350 Tatarami. Skrzydło prawe, dowodzone przez Jana Piotra Sapiehę składało się z 700 jeźdźców, głównie husarii. Centrum, dowodzone przez Wincentego Wojnę, stanowiło 1000 piechoty, 300 husarii, 300 rajtarów kurlandzkich przybyłych przed bitwą pod osobistym dowództwem księcia Fryderyka, oraz 5 działami. Odwód pod Teodorem Lackim stanowiło około 200- 400 husarii.
Hetman Chodkiewicz postanowił sprowokować Szwedów do zejścia ze swoich dogodnych pozycji. Harcownicy, którzy tradycyjnie toczyli pojedynki przed bitwą, na dźwięk trąbki zaczęli cofać się, pozorując odwrót. Karol IX był przekonany, że Polacy chcą uciec z pola bitwy. Wydał rozkaz zejścia ze wzgórza. Rajtaria szwedzka osłaniała skrzydła czworoboków piechoty: 1000 jeźdźców pod wodzą Joachima Mansfelda na skrzydle prawym (nadrzecznym) oraz 1500 pod dowództwem Henrika Brandta na skrzydle lewym. Piechotą dowodził Anders Lennartsson.
W momencie, kiedy Szwedzi zeszli na równinę, do boju ruszyło polskie centrum i skrzydło lewe. Po pewnym czasie do walki ruszyło również skrzydło Sapiehy. Dużym heroizmem wykazali się żołnierze Wincentego Wojny, którzy wielokrotnie szarżowali na najeżone pikami czworoboki szwedzkie. Mimo przybycia piechoty polskiej, walka przeciwko wielokrotnie liczniejszym przeciwnikom była bardzo trudna, jednak pomyślna dla Polaków, którym udawało się wiązać główne siły Szwedów.
Tymczasem jazda polska lewego skrzydła pod wodzą Tomasza Dąbrowy zaatakowała jazdę Mansfelda. Kawaleria polska po raz kolejny pokazała swoją ogromną przewagę nad jazdą typu zachodniego, która stosowała taktykę "karakolu" czyli salw pistoletowych kolejnych szeregów. Polacy, szybko uderzali na "wężykującą" jazdę, rozbijając ją. Po niedługim czasie, szwedzka jazdy uciekała z pola bitwy, a Polacy uderzyli w bok szwedzkiej piechoty.
Trochę inaczej sytuacja wyglądała na polskim prawym skrzydle. Tam husaria ruszyła do ataku z opóźnieniem. Rajtaria szwedzka miała tam liczebną przewagę, dodatkowo broniąc się na podmokłych łąkach. Mimo to walka była bardzo wyrównana. Hetman Chodkiewicz widząc, że siły lewego skrzydła i centrum okrążają piechotę, wydał rozkaz wspomożenia jazdy Sapiehy przez swój odwód. Dzięki temu rajtaria Brandta została rozbita, a uciekając wpadła na własną piechotę, mieszając ją.
Okrążona piechota szwedzka broniła się, jednak nieskutecznie. W momencie gdy zginął dowodzący nią Lennartsson, rozpoczęła bezładną ucieczkę. Pościg za uciekającymi Szwedami trwał prawie do Rygi. Sam Karol IX ledwo mu uszedł, i to dzięki odwadze szlachcica imieniem Henryk Wrede.
Straty Szwedów wyniosły około 6 000 zabitych i kilkuset jeńców. Bardzo duże straty poniosła piechota, tracąc ponad połowę swojego stanu. Straty Polaków wyniosły około 100 zabitych, paruset rannych, najwięcej w walce z piechotą.
Podstawowym błędem dowództwa szwedzkiego było opuszczenie dogodnych pozycji, i zejście na równinę, gdzie polska jazda dysponowała przewagą. Początkowy plan Karola IX był w zamyśle bardzo trafny, jednak dowódcy szwedzcy nie posiadali jeszcze doświadczenia w dowodzeniu takimi formacjami. Taktykę tę udoskonali znacznie syn Karola- Gustaw Adolf, autor sposobu walki, który po raz pierwszy zastosowano podczas wojny trzydziestoletniej, a potem stosowano we wszystkich krajach Europy do końca XVII wieku.
Jan Karol Chodkiewicz wykazał się dużym instynktem, przewidując działania Szwedów. Nie dążył on do pokonania, lecz do rozbicia i zniszczenia przeciwnika. Zastosował tzw. "manewr po liniach zewnętrznych", podobny do wykonanego przez Hannibala w 216 r. p.n.e. pod Kannami. Chodkiewicz zastosował nie jedno, a dwa skrzydła przełamujące. Na głównym z nich (skrzydle Dąbrowy) uzyskał przewagę liczebną, na drugim (Sapiehy) pozostawił siły, które również miały szansę rozbicia wroga. Reasumując, bitwy pod Kircholmem jest doskonałym przykładem zastosowania "staropolskiej sztuki wojennej".
Rozbita armia szwedzka chwilowo nie stanowiła zagrożenia w Inflantach. Niestety nie opłacone wojsko polskie zawiązało konfederacje, która uniemożliwiła dalsze działania. W roku 1609 Chodkiewicz podjął ponowną ofensywę, odnosząc pewne sukcesy. Szwedzi jednak nie próbowali stawiać czoła Polakom w otwartym polu. Panowanie polskie W Inflantach zakończyło się w roku 1626, kiedy to Szwedzi pod wodzą króla Gustawa Adolfa, zwyciężyli Litwinów pod wodzą nowego hetmana Lwa Sapiehy w bitwie pod Walmozją. Od tej chwili to Szwedzi mieli przewagę taktyczną nad Polakami.
źródło: Lechu.info - serdecznie zapraszam
Ilustracja: dziewiętnastowieczna litografia Michała Stachowicza "Jan Karol Chodkiewicz pod Kircholmem", Polona, CC-BY-NC.
POLECAMY TAKŻE: