Kategorie

Okolice Władysławowa: Kępa Starzyńska – szlakiem dóbr magnaterii i cysters


Ilekroć jestem nad morzem, ta sama siła, która ciągnie mnie tam, nie pozwala mi zbyt długo wyleżeć na plaży. Tłumy w polskich ośrodkach wypoczynkowych, a także zmienność pogody nad Bałtykiem potrafią zniechęcić niejednego wczasowicza. Warto wtedy zapędzić się w głąb lądu i odkryć uroki polskiego pobrzeża. Tym razem zapraszam na jednodniową podróż po okolicach Władysławowa .



 

Trasę najlepiej zacząć w centrum Władysławowa, tzn. przy dworcu PKP, skąd należy kierować się ku drodze na Jastrzębią Górę. Po przecięciu torów skręcamy w ulicę Żwirową (pierwsza po lewej), która prowadzi skrajem wąwozu (niestety obecnie wciąż zabudowywanego) poza teren miasta. Idąc lekko pod górkę, warto odwrócić się, aby spojrzeć na roztaczającą się panoramę na letnisko i morze. Pierwszy odcinek drogi od skrzyżowania prowadzi przez mało urozmaicone krajobrazy pól.

Po około 4 km docieramy do pierwszego przystanku – miejscowości Łebcz . Już z daleka rysuje się sylwetka kościoła. Obecny powstał w latach 1929-30 i jest dobrym przykładem sięgania do architektury neobarokowej w realizacjach prowincjonalnych . Na tyłach kościoła znajduje się urokliwa uliczka z domami z ok. polowy XIX wieku, ustawionymi kalenicowo (wśród nich dawna karczma), choć nie są one już kryte strzechą, poprzez jednolitość gabarytów tworzą spójny zespół . We wsi zachował się dwór z połowy XIX wieku - dość skromny, parterowy z przybudówkami, poprzedzony niewielkim tarasem ze schodkami . Po opuszczeniu Łebcza , krajobraz zmienia się, stając się bardziej urozmaicony, wkraczamy tym samym na teren Kępy Starzyńskiej. Teren pobrzeża tworzy kilka kęp. Inne położone w tej okolicy to: Swarzewska, Pucka, Ostrowska. Są to płaty wysoczyzny rozcięte pradolinami. Na takie ukształtowanie terenu wpływ miało ostatnie zlodowacenie. Od Kępy Swarzewskiej Starzyńska oddzielona jest rzeczką Płutnicą kształtującą okoliczny krajobraz.

Kręta droga biegnąca w dół doprowadza nas do wiaduktu kolejowego. To jedna z ostatnich pozostałości po linii kolejowej Swarzewo-Krokowa otwartej w 1903 roku. Z przerwami funkcjonowała ona do początku lat 90., gdy wstrzymano ruch pasażerski, a następnie towarowy. Przebieg tej linii w większości pokrywa się z proponowaną trasą, jakiś czas temu można było ją przemierzyć wzdłuż torów. Niestety w 2005 roku podjęto ostateczną decyzję o ich zdemontowaniu. Dziś dla chcących uniknąć drogi wzdłuż szosy pozostaje spacer nasypem.

Kolejną miejscowością na trasie jest Starzyński Dwór. Pierwszą rzeczą , która rzuca się w oczy w centrum wsi, jest pomnik o proweniencji socrealistycznej. Pomnik żołnierza Armii Czerwonej za spuszczoną głową, ustawiony w latach 50. przez władze komunistyczne, do dziś budzi wiele emocji. Po latach doczekał się umieszczenia tabliczki: Umęczonym żołnierzom Armii Czerwonej – jeńcom Hitlerowskiego reżimu 1942-45 . Choć były głosy za jego zburzeniem, pozostał we wsi i jest jej najbardziej charakterystycznym elementem. Zaraz za pomnikiem droga w lewo prowadzi do pozostałości zespołu podworskiego. Starzyński Dwór j est pierwszą na naszym szlaku dawną domeną cystersów . Już w XIII wieku teren ten należał do cystersów oliwskich, jak i inne okoliczne ziemie. Od XVI wieku opaci mieli tu swoją letnią rezydencję . Po kasacie zakonu w 1772 roku domena przeszła na własność państwa , a następnie rodu von Grass. Pałac wybudowany w XIX wieku na zrębach dawnego dworu spłonął w 1942 roku. Przygnębiające wrażenie robi to, co pozostało po folwarku. Na jego teren prowadzi brama, przy niej wieża zegarowa połączona z budynkiem mieszkalno-gospodarczym w górnej kondygnacji o konstrukcji szkieletowej. Ciekawostką jest chorągiewka na dachu z datą 1598 i literami DKAO – odczytywanymi Dawid Konarski Opat Oliwski, zresztą towarzyszy mu jego herb. Do innych cennych elementów zabudowy należą pozostałości kaplicy cysterskiej z XVI wieku, a także zabudowa przemysłowa. Obok mostu znajdują się: kuźnia, tartak i młyn, które korzystają z wody ze spiętrzonego stawu na dopływie Płutnicy. Mimo popadania w coraz większą ruinę miejsce to przyciąga, gdyż na każdym kroku czuć tu historię .

Z Starzyńskiego Dworu czerwony szlak rowerowy prowadzi do Mechowa . Jest to jedna z możliwości rozszerzenia trasy proponowanej wycieczki. A warto - ta niewielka miejscowość położona wśród lasów Puszczy Darżlubskiej przyciąga niezwykłą atrakcją przyrodniczą. Groty mechowskie to jedyna taka jaskinia na Niżu Europejskim. Powstała w obrębie wzgórza morenowego wskutek wypłukania piasku spomiędzy skał osadowych wzmocnionych wapiennym lepiszczem. Ten wielowiekowy proces doprowadził do wykształcenia się malowniczych słupów podtrzymujących sklepienie. W głębi jaskini występują różnego typu formy naciekowe zabarwione na czerwono dzięki związkom żelaza rozpuszczonym w wodzie. Długość groty to około 30 metrów, jednak trasa proponowana turystom jest krótsza, ponieważ pozostała część wymaga czołgania się w związku z mniejszą wysokością otworu . Tym samym jest to najkrótsza trasa podziemna w Polsce.

To nie koniec atrakcji Mechowa : w centrum wsi trzeba jeszcze odwiedzić kościółek o konstrukcji szkieletowej. Ten typowy dla budownictwa kaszubskiego sposób konstrukcji dostrzeżemy także w wielu domach zachowanych we wsi. Ściany powstają poprzez wypełnianie przestrzeni między drewnianymi belkami, gliną, a w bogatszych domostwach cegłą w ten sposób powstaje tak zwany dom szachulcowy. Powróćmy jednak do kościoła ufundowanego w 1742 roku przez opata oliwskiego Jacka Rybińskiego, który stanowi kolejne dominium cystersów na naszej trasie. Jeszcze rzut oka do wnętrza kościółka. Cały wystrój jednonawowego wnętrza jest barokowy, a tym, na co szczególnie warto zwrócić uwagę, jest obraz w ołtarzu głównym przedstawiający Koronację NMP. Dzieło to wiąże się z warsztatem Bartłomieja Strobla lub Hermana Hana, za czym przemawiałaby kompozycja . Nam pozostaje podziwianie dwustrefowego przedstawienia – w dolnej części mieszczącego apostołów i trzy niewiasty wokół pustego sarkofagu, w górnej zaś samą koronację.

Niestety, nie posiadając własnego środka komunikacji, do grot mechowskich z Władysławowa trudno jest się dostać. Jedyna możliwością jest przesiadka w Pucku na PKS jadący w kierunku Wejherowa: zatrzymuje się on na krzyżówce i dalej lasem trzeba podążyć pieszo. Do samej miejscowości dojeżdżają tylko 2-3 kursy dziennie.

Wracając z Mechowa lub też ze Starzyńskiego Dworu dociera się do Starzyna . Godnym uwagi obiektem jest tu kościół, podobnie jak w Mechowie fundacji opata oliwskiego, tym razem Aleksandra Kęsowskiego. Trójnawowy kościół z wieżą wzniesiono w latach 1648-49. Mimo że powstał w XVII wieku, jest jeszcze oszkarpowany (reminiscencje gotyku). Także i tu wnętrze kryje niespodziankę. Jest nią polichromia na łuku tęczowym wyobrażająca Sąd Ostateczny. To wielowątkowe przedstawienie o katechetycznej wymowie powstało na podstawie kompozycji miedziorytniczej flamandzkiego artysty Jana Sadelera . Warto jeszcze zwrócić uwagę na wczesnobarokowy ołtarz główny z rzeźbami przedstawiającymi cysterskich zakonników.

W Kłaninie odwiedzamy kolejną rezydencję rodziny von Grass. Od XIII wieku było to gniazdo rodowe szlachty kaszubskiej – Kłanińskich, stąd nazwa włości. Na początku XIX wieku majątek zakupili Grassowie. Około 1850 roku przebudowali istniejący tu dwór z połowy XVIII wieku, nadając pałacowi formy neorenesansowe zachowane po dziś dzień. Szczególnie malowniczo prezentuje się bryła pałacu od strony ogrodowej z wieża wyposażoną w taras widokowy. Do niedawna pałac należał do państwa, obecnie ma prywatnego właściciela i pełni funkcje hotelarskie. Umożliwia to zajrzenie do wnętrza, gdzie zachował się pierwotny układ pomieszczeń z ogromnym holem. Do zachowanych elementów należą: XVII-wieczna klatka schodowa, sień z ozdobnym stropem oraz kominek z 1604 roku. Dawne wyposażenie - głównie meble gdańskie w latach 70. przeniesiono do Gdańska na ulicę Długi Targ 43. Będąc tu, nie można zapomnieć o odwiedzeniu przypałacowego parku. Zabudowania otacza ogród krajobrazowy z połowy XIX wieku. Znajduje się w nim 7 pomników przyrody, m.in. 300-letni dąb oraz liczne egzotyczne gatunki jak np.: klon palmowy, jodła Danglasa, żywotnikowiec japoński czy cyprysik groszkowy .

Na odcinku za Kłaninem mijamy stawy hodowlane, przecinamy rzeczkę Czarna Woda, by na wzniesieniu za lasem dotrzeć do mogiły upamiętniającej walki z czasów II wojny światowej. Kaszubi od wybuchu wojny stawiali opór najeźdźcy. Największą organizacją konspiracyjną na Pomorzu była Tajna Organizacją Wojskowa "Gryf Pomorski". To właśnie bohaterskim obrońcom bunkra partyzanckiego Gryfa poległym 4.03.1945 roku poświęcony jest ten pomnik.

Kolejny mijany pałac w Sulicicach nie miał niestety takiego szczęścia jak ten w Kłaninie. Należy do skarbu państwa i jest użytkowany na mieszkania komunalne, ulegając coraz większej dewastacji. Powstał w 3. lub 4. ćw. XIX wieku dla rodziny Weise i nawiązuje do form wczesnego neogotyku, co jest jak na owe czasy zapóźnieniem stylistycznym .

Dalej droga wiedzie nas już ku naszemu celowi, czyli Krokowej . W przeciwieństwie do mijanych wcześniej miejscowości, Krokowa od XIII wieku aż do 1945 roku pozostawała w rękach jednej rodziny. Ród von Krockow z czasem najzamożniejszy i wpływowy na Pobrzeżu Kaszubskim wzniósł tu swój rycerski gród z wieżą mieszkalną na przełomie XIII i XIV wieku. W kolejnych stuleciach przekształcano go na zameczek obronny otoczony fosą. W połowie XV wieku miał formę prostokąta z dwoma wieżami. To, co możemy podziwiać dziś, to efekt przebudów z XVIII i XIX wieku . Z tego mniej więcej czasu jest też otaczający pałac ogród krajobrazowy, zawierający pozostałości ogrodu włoskiego z XVII wieku. Spacerując po parku, można spotkać także kilka malowniczych obiektów takich jak neogotycki mostek na osi pałacu i baszta w południowo-zachodnim narożu wyspy. Jak we wszystkich zabytkowych parkach i tu przy alejkach rosną pomnikowe drzewa, egzotyczne okazy . Obecnie w pałacu znajduje się Kaszubskie Centrum Kultury Europejskie Spotkania. Pałac udało podnieść się z ruiny dzięki zaangażowaniu miejscowej gminy, a także wsparciu finansowemu potomków von Krocków . Hotel ściągali tłumy gości zarówno z Polski, jak i zagranicy, głównie dzięki nazwiskom dawnych gości zamku. W 1598 roku do Krokowej zawitał powracający ze Szwecji Zygmunt III Waza, swego czasu gościli tu także Immanuel Kant i Bogumił Fichte. Poza funkcją komercyjną, na parterze pałacu udało się wygospodarować przestrzeń na stworzenie ekspozycji prezentującej historię rezydencji i rodu von Krockow. Warto ją odwiedzić nie tylko ze względu na ekspozycję, lecz także zachowane elementy wyposażenia wnętrz. Sale ekspozycyjne urządzono w pomieszczeniach o zachowanych sufitach z fasetami dekorowanymi stiukami o motywach rokokowych z połowy XVIII wieku. Poza wnętrzami muzealnymi w głębi sieni można podziwiać barokową klatkę schodową, a w restauracji po lewo malowany stop drewniany. W XIX wieku przy pałacu powstał kościół fundacji właścicieli miejscowości. Jego projekt często łączy się z nazwiskiem berlińskiego architekta Friedricha Augusta Stülera. Świadczy to o zamożności rodziny mogącej pozwolić sobie na wynajęcie najprzedniejszych projektantów. Bryłę tego dwuwieżowego kościoła zniszczono na początku XXI wieku przez wbudowanie kruchty między wieże. Historię ziemi krokowskiej można poznać także dzięki powstałemu na tyłach kościoła muzeum Regionalnemu. Założone w budynku dawnej gospody wiejskiej "Pod księciem Mestwinem", gromadzi zbiory regionalne , a także dotyczące historii i kultury regionu.

Z Krokowa do Władysławowa w zależności od tego, jak się przebyło trasę, można wrócić PKS-em lub samochodem przez Karwię i Jastrzębią Górę. Rowerzystom proponuję w Sławoszynie podążyć szlakiem czerwonym rowerowym, który doprowadza do kolejnej atrakcji przyrodniczej tego regionu – rezerwatów Moroszka i Woskownica na terenie torfowiska Bielawskie Błota . Jest to torfowisko wysokie typu nadmorskiego, niestety eksploatacja torfu znacznie zmieniła krajobraz: w dużej części jest ono teraz porośnięte przez brzozy. Jednak mimo zmian wciąż stanowi ostoję wielu rzadkich gatunków roślin, a także ptaków. Dwa rezerwaty chronią malinę moroszke – reliktowa roślinę i woskownicę europejską. Najlepiej wybrać się tu jednak wczesną wiosną, gdy mszar wrzoścowy kwitnie na fioletowo, lub jesienią, gdy zlatują się tu żurawie. Jest to na tyle atrakcyjne miejsce, że można przeznaczyć na nie cały dzień.

 

 

Informacje praktyczne

Trasa Władysławowo - Krokowa liczy ok. 18 km. (bez odwiedzania Mechowa). Proponowaną wycieczkę można odbyć pieszo, rowerem lub samochodem (choć na niektórych odcinkach jak Władysławowo – Łebcz – żwirowy, a także leśnym do Mechowa trzeba uważać ). Bilet normalny do muzeum w Krokowej kosztuje 2 zł – w sezonie muzeum otwarte od 10.00 do 18.00, poza sezonem wt-nd 10.30-15.30, po zamku organizowane są oprowadzania – informacje w muzeum. Do groty bilet kosztuje 2 zł – godziny otwarcia pn-sb 10.00-19.00, nd 11.00-18.00.

 

Ciekawe Miejsca.net - Internetowa Gazeta Turystyczna