Kategorie

Pochodzenie Celtów


Wobec powszechności przeświadczenia o zbudowaniu przez Celtów monumentów megalitycznych oraz o wielkiej dawności tego ludu konieczne jest sfalsyfikowanie owego stereotypu poprzez zbadanie rozwoju stosunków społecznych w Europie aż od ery kamiennej. Jednakże przemiany te zostaną zarysowane syntetycznie, z uwypukleniem jedynie tego, co wydaje się dla ukształtowania się kultury celtyckiej najważniejsze, jak też, na ile to w ogóle możliwe, obiektywnie, co będzie oznaczało sytuowanie się pomiędzy poglądami upatrującymi źródło przemian społecznych w ewolucji stosunków ekonomicznych oraz spojrzeniem preferującym czynnik etniczny (na przykład inwazje) jako najważniejszy dla przemian społeczno-kulturowych. Zresztą, na podstawie jedynie materiału archeologicznego, dostarczającego dowodów istnienia następujących po sobie kultur, często trudno jest ocenić, jakie zmiany są wynikiem ewolucji kulturowej tego samego ludu, a jakie — śladami inwazji.



Klasyczni autorzy pozostawili nieco informacji o Celtach — że taki lud istniał, gdzie zamieszkiwał, jakie były jego obyczaje (na ile przekaz ten jest obiektywny — to już jest kwestią dyskusji), przede wszystkim zaś, zanotowali jego nazwę. Sami Celtowie pozostawili po sobie legendy i zwyczaje żywotne jeszcze przez długi okres po zmierzchu ich potęgi. Pozostał też po nich bogaty materiał archeologiczny. Skojarzenie a następnie wspólna analiza tych trzech źródeł pozwoliła uczonym ukształtować wizerunek tego ludu, miejscami daleki jeszcze od jasności, ale ogólnie czytelny i pozwalający w miarę precyzyjnie określić granice przestrzenne, czasowe i kulturowe w obrębie jakich swobodnie można przymiotnika "celtycki".

W poszukiwaniu korzeni Celtów wiedzę o nich należałoby odnieść do odnalezionych przez archeologów materialnych pozostałości wcześniejszych kultur. Wzmianki pisarzy klasycznych nie dostarczają bowiem dostatecznych informacji na ten temat. Najcenniejszą jest informacja przekazana przez Ammiana Marcellina, cytującego Timagenesa, według którego druidzi przyznawali, że część mieszkańców Galii wywodziła się z rdzennej ludności tego obszaru, podczas gdy inni przybyli z odległych wysp i z terenów leżących poza Renem [P.B. Ellis, The Druids, London 1995 , s. 51].

Pewne wskazówki odnaleźć można również w mitologii iryjskiej, jednakże dotyczą one tylko wycinka obszaru zajmowanego przez Celtów.

Z powodu braku innych źródeł uczeni w swoich dociekaniach są całkowicie zdani na analizę materiału archeologicznego. Jego wadą jest dokumentowanie niemal wyłącznie materialnego dorobku kulturowego, wobec czego niemożliwe jest przy jego użyciu precyzyjne odtworzenie etnogenezy. Pozwala on co najwyżej na wysnuwanie hipotez co do formy organizacji społecznej, czy wierzeń kojarzonej z nim kultury.

W szóstym tysiącleciu przed Chr. w Europie południowo-wchodniej pojawiło się rolnictwo, a z nim osiadły tryb życia. Najprawdopodobniej umiejętność ta przywędrowała z Bliskiego Wschodu. Sztuka uprawy roli i hodowli zwierząt rozprzestrzeniła się wzdłuż dorzeczy Dunaju i Renu po Europie i w połowie piątego tysiąclecia była, jak przypuszczają uczeni, już szeroko rozpowszechniona. Uległa jednak znacznej modyfikacji z uwagi na różniące się od bliskowschodnich warunki klimatyczne — przejawia się to w szczególności w rodzaju budowanych domostw: w ciepłym klimacie Bliskiego Wschodu i basenu Morza Śródziemnego wystarczały lepianki, bądź proste konstrukcje z cegieł wykonanych z suszonej na słońcu gliny, kryte płaskim dachem. Na obszarze klimatu umiarkowanego pojawiły się solidniejsze budynki z drewna z wytrzymałymi, prawdopodobnie pochyłymi dachami. Obok rolnictwa, z upływem czasu, z Bliskiego Wschodu docierają inne osiągnięcia techniczne, w tym zapewne kolejne odkrycia w dziedzinie metalurgii. Jak bowiem zauważył J.X.W.P. Corcoran "jednakowoż w okresie, kiedy [Bliski] Wschód nadal się rozwijał, postęp technologiczny Europy powiązany był z nim wprawdzie nie bezpośrednio, ale znacząco. Staje się to zrozumiałe po uwzględnieniu złożonej natury obróbki metalu, w szczególności miedzi i brązu. Sekwencja działań obejmująca odnalezienie, rozpoznanie i wydobycie surowców, poprzez proces wytopu i związanych z nim technik do wykuwania i wykańczania narzędzia czy broni jest sama w sobie wielce złożona. Jest więc nieprawdopodobne, by mogła ona być wykonana przez kogoś innego niż specjalistów." [J.X.P.W. Corcoran, The Origins of the Celts. W: N. Chadwick, The Celts, London 1991, s. 21]

A społeczności rolnicze Europy, operujące mało wydajnymi kamiennymi narzędziami nie mogły sobie pozwolić na specjalizację produkcji — bez lepszych narzędzi nie było możliwe osiągnięcie nadwyżek żywności a bez nich nie można wytwarzać lepszych narzędzi — krąg zamknąłby się gdyby nie nowi przybysze z Bliskiego Wschodu i ich umiejętności.

W tym miejscu należy sobie uzmysłowić, w jaki sposób różne umiejętności rozprzestrzeniały się. Jest zgoła nieprawdopodobne, że pewnego dnia oczom zdumionych tubylców — myśliwych ukazała się grupa kolonistów z rejonu dorzecza Nilu, czy Mezopotamii, którzy wypalili las i zaczęli uprawiać ziemię. W omawianym okresie czasu jak też i miejscu, zjawisko kolonizacji, w formie znanej z historii ostatnich stuleci Nowego Świata nie mogło mieć miejsca. Raczej należałoby wyobrazić sobie migracje w owym okresie jako swego rodzaju ruchy Browna, obserwowane jednakże nie w skali cząsteczek, a grup ludności, zaś rozprzestrzenianie się technologii jako dyfuzję [Por. T.D. Kendrick, The Druids, London 1996, s. 32-34] . Podobnie też handel wiążący oddalone o tysiące kilometrów obszary nie odbywał się za pośrednictwem karawan, mozolnie pokonujących gęste lasy Europy, a raczej był wielostopniowym przekazywaniem dóbr pomiędzy sąsiadującymi ze sobą ludami.

Odejście od gospodarki łowiecko-zbierackiej do rolnictwa — mniej czasochłonnego, ale wymagającego bardziej skomplikowanych i różnorodnych narzędzi, wkrótce zaowocowało rozwojem produkcji rzemieślniczej. Uprawa roli zwiększyła też liczbę osób mogących się efektywnie [Współczesna tragedia Trzeciego Świata dowodzi, że można też wyżywić człowieka w sposób nieefektywny: gatunek ludzki będzie trwał na danym terytorium w stanie permanentnego niedożywienia, pomimo dręczących go chorób i głodu.] wyżywić z jednego kilometra kwadratwego (z około 0,002-0,005 os./km 2 do 40 os./km 2 ) [Szerzej w: A. Piskozub, Cywilizacje w czasie i przestrzeni , Gdańsk 1998 s. 60-64].

Nastąpił też wzrost stopnia organizacji społecznej, jednakże niewiele wskazuje na to, by władza (zakładając, że tak liczne społeczności wymagały jej istnienia, chociażby dla koordynacji działań i rozstrzygania sporów) wiązała się ze szczególnym uprzywilejowaniem sprawujących ją osób — w ośrodkach osadnictwa, w których populacja dochodziła nawet do kilkuset osób, nie można dziś dostrzec pozostałości budynków, które mogłyby być domem władcy — o rozmiarach, kształcie, czy położeniu wskazujących na uprzywilejowanie zamieszkałych w nim osób. Również nie odnaleziono żadnych grobów, które wyróżniałyby się bogatszą zawartością, czy odmiennością samego pochówku. Można więc przypuszczać, że władza oparta była na autorytecie, a zatem, skoro ów autorytet stanowił źródło posłuchu społecznego, nie było konieczności (albo możliwości — wydajność produkcji mogła być nadal zbyt mała, by umożliwić akumulację dóbr) budowania materialnej otoczki władzy (wszelkich tytułów, bogactwa stroju, specjalnej siedziby, ceremoniału). Jest to jednak wniosek bardzo ogólny, nie precyzujący bliżej charakteru władzy — czy sprawowała ją starszyzna (źródłem autorytetu byłby wiek i mądrość), czy zgromadzenie głów rodów, a może wszystkich członków społeczności (gdzie w praktyce decydował autorytet pewnej jednostki, który dawał jej największą szansę przekonania współdecydujących do własnego zdania). Są to jednak tylko przypuszczenia, które zakończyć należy stwierdzeniem, że niewielkie społeczności rolnicze, o pokojowym usposobieniu, żyjące w warunkach, w których utrzymanie produkcji rolnej nie wiąże się z nadzwyczajnym wysiłkiem zbiorowym (np. utrzymaniem systemu irygacyjnego), nie wymagają istnienia silnej władzy. Staje się niezbędna dopiero, gdy pojawiają się konflikty zbrojne.

W okresie neolitu stopień przyrostu ludności przekraczał techniczne możliwości zaspokojenia jej potrzeb — nie znając nawożenia, ludzie wyjałowioną ziemię porzucali na jakiś czas, pozostawiając jej rekultywację naturze. W sytuacji gdy danej społeczności zagrażał głód a najbliższy obszar ziemi uprawnej należał do sąsiada, podjęcie walki stanowiło jedyną szansę przetrwania. Pozostałością tych niespokojnych czasów są odnajdywane przez archeologów w osadach z późnego neolitu resztki umocnień obronnych. J.X.W.P. Corcoran stwierdza, że konieczność organizowania obrony mogła być przyczyną pojawienia się lokalnych przywódców. W tym też okresie zwiększyła się też rola hodowli zwierząt. Być może jest to zasługa sentymentu potomków dawnych myśliwych do pokarmu pochodzenia zwierzęcego [J.X.W.P. Corcoran, op. cit., s. 22-23] , być może jednak zwykła konieczność: w razie napaści bydło łatwiej jest ochronić niż pola, bowiem można je ukryć w bezpiecznym miejscu. Jego mobilność stanowiła zaletę również w sytuacji gdy jedyną szansą przetrwania okazywała się ucieczka: możliwe było zabranie zwierząt ze sobą.

Jednakże konieczność hodowli musiała jeszcze pogorszyć problemy z zapewnieniem odpowiedniego poziomu produkcji rolnej: teoretycznie wydajność przekazywania energii pomiędzy poziomami troficznymi wynosi 10%, czyli potrzeba 100kg masy roślinnej, by wyżywić 10kg masy roślinożercy, a to z kolei wystarcza dla utrzymania przy życiu tylko 1kg mięsożercy. W praktyce ta wydajność bywa jeszcze niższa. [Por. np. P. Ward, Kres ewolucji, Warszawa 1995, s. 80-81] Jedynym wyjściem z kryzysu mogła być tylko eskalacja walk o ziemię.

J.X.W.P. Corcoran ukazał także drugie obok wojen, być może ważniejsze, źródło przemian społecznych na obszarze Europy Środkowej w tym okresie — kolejną falę imigrantów. “Dwie nowe grupy ludności, jedna to na pewno przybysze, okazują się szczególnie wpływowe, a każda z nich może być wyróżniona przez archeologa dzięki charakterystycznym przedmiotom powszechnie znajdowanym w grobach każdej z nich.” [J.X.W.P. Corcoran, op. cit., s. 23] Pierwsza, której korzeni poszukuje się w trzecim tysiącleciu przed Chr. na obszarze Półwyspu Iberyjskiego, lub też uważa się ją za autochtoniczną, składała zmarłym do grobu puchar w kształcie dzwonu a czasem też ekwipunek łucznika — dziś znajduje się w nich krzemienne groty strzał, kamienne ochraniacze kiści ręki (zabezpieczające przed otarciem przez cięciwę łuku) oraz metalowe noże. Druga grupa ludności, alochtoniczna, pochodziła ze stepowych obszarów pomiędzy Karpatami i Kaukazem, na co wskazuje metoda pochówku, pochodząca z tamtego właśnie rejonu. [Szerzej w: ibidem ] Oprócz metalowego noża i ozdób, zmarli wyposażeni byli w charakterystyczny kamienny berdysz, którego kształt zdradza podobieństwo do miedzianych toporów z Bliskiego Wschodu.

Prawdopodobnie pierwsza z wymienionych kultur przyczyniła się upowszechnienia technik pozyskiwania rudy i obróbki metalu, zaś druga — indoeuropejskiej rodziny językowej. Zapewne też z jej ekspansją należy wiązać podobieństwo organizacji społecznej części ludów zamieszkujących Europę, włączając w to przodków cywilizacji greckiej i rzymskiej. Obie opisywane kultury, wymieszawszy się na obszarze Europy Środkowej, stworzyły jądro arystokracji plemiennej, kształtującej się w warunkach wzrostu natężenia walk pomiędzy plemionami oraz wzajemnych najazdów, zresztą również spowodowanych ekspansją tych dwóch ludów.

W ten sposób w połowie drugiego tysiąclecia przed Chr. powstała kultura Únětice, zwana tak od miejsca wykopalisk na południe od Pragi. Charakteryzuje się ona bogatym wyposażeniem w metalową broń i ozdoby niektórych grobów. Zanik "pośmiertnego egalitaryzmu" pozwala sądzić, że z wojowniczych przybyszów wykształciła się już warstwa rodów uprzywilejowanych w stosunku do autochtonów-rolników, chociaż nadal brak jest budowli o charakterze siedzib wodzów.

W przejściu Europy z neolitu do ery brązu daleko ważniejszy od pojawienia się tych dwóch kultur, okazał handel z cywilizacjami Egiptu i Sumeru, które właśnie zaczęły odczuwać braki rud miedzi i cyny. Geograficzne położenie kultury Únětice — dokładnie w centrum szlaków wiodących z obszarów europejskich na Bliski Wschód, pozwoliło jej na czerpanie szczególnych korzyści z wymiany towarowej. Poza importem narzędzi i broni, bezpośrednio stymulującym rozwój techniczny ludów europejskich, handel umożliwił akumulację dóbr przez kontrolującą zarówno wydobycie rud, jak i transport towarów arystokrację plemienną, stając się ekonomicznym fundamentem wzrostu jej znaczenia. Z drugiej strony znaczna odległość dzieląca obszary Europy Środkowej od cywilizacji bliskowschodnich stała się barierą dla zapożyczeń kulturowych, dzięki czemu mógł się wykształcić specyficznie europejski model organizacji społecznej.

Przez cały okres swojego istnienia kultura Únětice oraz, wywodząca się z niej, kultura tumulusów nie zaznały wstrząsów powodowanych przez migracje, które chociaż na pewno występowały, nie miały jednak charakteru inwazji dominującej kultury, zdolnej do zaburzenia drogi rozwoju kultur miejscowych.

Wspomniana kultura tumulusów, dominująca w Europie przez okres pięciuset lat od około 1500 roku przed Chr. charakteryzuje się, jak sama nazwa wskazuje, praktyką pochówku zmarłych (oczywiście tych o znaczniejszym statusie społecznym) pod sztucznymi kopcami, ponadto zaś występowaniem silnych umocnień obronnych w osadach. Różnice widoczne w sposobie wykonania składanych do grobu przedmiotów z brązu wydają się świadczyć o istnieniu lokalnych ośrodków metalurgicznych, działających we względnej izolacji i zorientowanych głównie na zaspokojenie miejscowych potrzeb.

Wreszcie pojawiła się kultura pól popielnicowych. Niektórzy uczeni określali ją jako celtycką, jednak większość badaczy jest ostrożniejsza nazywając ją najwyżej "protoceltycką". Jeden i drugi pogląd wspierany jest przez pośredni i wymagający wielkiej ostrożności dowód w postaci nazw miejscowych zdradzających pochodzenie od wczesnej odmiany mowy Celtów. Archeologiczne świadectwa tej kultury spotykamy na bardzo rozległym obszarze Europy. Najbardziej charakterystycznymi, jak ponownie sugeruje nazwa, są urny z pozostałościami po kremacji zmarłych, grzebane na cmentarzach a nie pod tumulusami. Ponadto archeolodzy odnajdują wysokiej jakości broń, która zapewne w dużej mierze pomogła w ekspansji tej kultury w okresie około 1250-1000 roku przed Chr. Ciężkie miecze o siecznych klingach były znacznie lepszą bronią od wytwarzanej wówczas przez, pod wieloma innymi względami bardziej rozwinięte, cywilizacje wschodnich rejonów basenu Morza Śródziemnego. Zresztą świadectwa archeologiczne sugerują, że cywilizowany południowy-wschód mógł na własnej skórze już wtedy odczuć wyższość barbarzyńskiej broni, bowiem noszący ją wojownicy z Europy Środkowej czy jako najeźdźcy, czy tylko najemnicy, zapędzali się aż do północnych wybrzeży Egiptu [F. Schlette, Celtowie, Łódź 1987, s. 14].

Jak podaje Thomas Kendrick, kolebką tej kultury był obszar dzisiejszej Turyngii, Saksonii, Dolnego Śląska, Północnych Czech, Austrii i Węgier. Stamtąd, na początku pierwszego tysiąclecia przed Chr., reprezentujący ją lud dokonał inwazji na zachód, przez obszary dzisiejszych południowo-zachodnich Niemiec i Szwajcarii do późniejszej środkowej Galii, aż po Loarę oraz na tereny dzisiejszej południowej Francji i, poprzez Pireneje, do Katalonii [T. D. Kendrick, op. cit., s. 38] .

Wojowniczość mieszkańców ówczesnej Europy strefy klimatu umiarkowanego potwierdza też solidność umocnień obronnych wokół osad. Świadectwem narodzin władzy stojącej ponad resztą społeczności są wyróżniające się zabudowania, które można uznać za siedziby wodzów. Ten fakt, jak i zmiana rytuału pogrzebowego może świadczyć o inwazji obcego ludu na kulturę tumulusów, potwierdzając zdanie Thomasa D. Kendricka. Nie są to jednak dowody jednoznaczne, bowiem obie zmiany mogą mieć przyczynę w ewolucji kultury już obecnej na danym obszarze [Por. J.X.W.P. Corcoran, op. cit., s. 29]. Wtedy też przedstawiony powyżej obraz ekspansji kultury pól popielnicowych będzie odtwarzał jej dyfuzję na obszarze Europy, rozprzestrzenianie się nie w drodze wędrówki ludów czy inwazji a na skutek zapożyczeń i wzorowania się na sąsiadach.

Nie tylko język, wojowniczość i umocnione osady, z których później mogły wyewoluować oppida, usprawiedliwiają traktowanie kultury pól popielnicowych jako protocelytyckiej. Także odnalezione brązowe naczynia i ozdoby, wydają się zapowiadać celtyckie umiłowanie do uczt i zdobienia własnej postaci.

Podstawową różnicą pomiędzy kulturą pól popielnicowych a następującą po niej kulturą Hallstatt (trwała ona w przybliżeniu w latach 700-500 przed Chr. i objęła swoim zasięgiem rozległe obszary Europy Środkowej, aż po wschodnią Francję) jest pojawienie się metalurgii żelaza. Ponadto, jak zauważa J.X.W.P. Corcoran, o ile ta pierwsza kultura może być określona najwyżej jako protoceltycka, to już ludy kultury Hallstatt na pewno są celtyckie [ Ibidem , s. 30].

Sama jej nazwa pochodzi od miasteczka w Salzkammergut (Austria), gdzie archeolodzy odkryli pozostałości kopalni soli, której wielusetmetrowej długości sztolnie ciągnęły się na głębokości 300 metrów, jak również ponad dwa tysiące grobów, o zróżnicowanym wyposażeniu i rytuale pogrzebowym. Opisał je Friedrich Schlette: "Bogatsze były groby ciałopalne, tak więc zróżnicowanie społeczne można poznać już prawdopodobnie po różnym obyczaju pochówku. Do tej warstwy należało 45% ludności. Ale tylko 26% zmarłych, znajdujących się nieco wyżej w hierarchii społecznej, otrzymywało do grobu broń." [F. Schlette, op. cit., s. 15] W grobach wojowników znajdowało się też aż 46% z ogółu znalezionych naczyń z brązu. Jak dalej zauważa cytowany autor, "ze świadectw tych wynika, że szlachta musiała obejmować 5-6% ludności, 20% należało do warstwy wojowników, pozostałe zaś 75% to osoby zajmujące się wytwarzaniem dóbr, ale niekiedy także kobiety i dzieci." [ Ibidem , s.15-16] . Znajdowane przedmioty, nieraz pochodzące z odległych obszarów, świadczą o umiejętnościach możnowładców w zakresie organizacji produkcji i handlu.

Na podstawie odnalezionych najstarszych grobów omawianej kultury można przypuszczać, że jej kolebką był rejon obejmujący dzisiejsze Czechy, Bawarię, górną Austrię i Badenię-Wirtenbergię w Niemczech. Stamtąd rozprzestrzeniła się ona do Italii, Iberii, Grecji, dzisiejszej Francji, na Wyspy Brytyjskie, do Irlandii i Azji Mniejszej.

W początkowej fazie trwania kultury Hallstatt arystokracja wydaje się wracać do starszego obrządku, bowiem zamiast ciałopalenia występuje pochówek w drewnianych komorach, często znajdujących się pod tumulusami. Jednak o tym, że nie jest to powrót do rytuału poprzedzającego kulturę pól popielnicowych (co samo w sobie byłoby dosyć zagadkowe), świadczy zawartość samych grobowców. Zmarli byli pogrzebani na wozach — zwyczaj ten pochodzi najprawdopodobniej ze stepów dzisiejszej Rosji, gdzie są jego ślady sięgające drugiego tysiąclecia przed Chr. W grobowcach składano także końskie uprzęże z brązu. Jak podaje J.X.W.P. Corcoran, można w nich zauważyć podobieństwo do wyrobów kultury zamieszkującej stepy dzisiejszej południowej Rosji, identyfikowanej z Cymmerianami, którzy w ósmym wieku przed Chr. byli przypuszczalnie wypierani przez Scytów z zajmowanych dotąd terenów w kierunku zachodnim [J.X.W.P. Corcoran, op. cit., s. 32] . Prawdopodobnie to właśnie ci stepowi jeźdźcy przywieźli ze sobą technologię obróbki żelaza, jak również, zdominowawszy ludność autochtoniczną, utworzyli arystokrację plemienną. Ślad wędrówki tego ludu znaczą owe groby z wozami: w Kolinie w Czechach znajduje się ich grupa, pochodząca z VII wieku przed Chr., większość grobów tego typu z Badenii-Wirtenbergii, Szwajcarii i wschodniej Francji datuje się na VI wiek przed Chr., zaś na obszarze dorzeczy Rodanu i Mozeli ten zwyczaj pogrzebowy upowszechnił się dopiero na przełomie V i IV wieku przed Chr. [Za: F. Schlette, op. cit., s. 21]

Z kolei, Thomas D. Kendrick uważał, że pojawienia się kultury halsztackiej nie należy wiązać z inwazją obcego ludu, była ona raczej efektem wymieszania się autochtonicznych kultur ery brązu z przybyłym ludem kultury pól popielnicowych. [T.D. Kendrick, op. cit., s. 38-39.] Podobnie też Friedrich Schlette sądzi, że zmiana rytuału pogrzebowego z ciałopalenia na grzebanie a pojedynczych grobów na kurhany dla całych rodzin było wynikiem rozwoju ekonomicznego i zmiany stosunków społecznych [F. Schlette, op. cit., s. 19].

Niezależnie od tego, czy arystokracja halsztacka była pochodzenia autochtonicznego, czy tworzyli ją najeźdźcy dominujący nad tubylcami, stopień rozwoju społecznego kultury halsztackiej był znaczny. Handel ze światem śródziemnomorskim, rodzime rzemiosło, budowle obronne, będące zapewne siedzibami rodów arystokratycznych, wreszcie bogactwo wyposażania grobów, świadczą o tym aż nadto.

Śledząc pochodzenie Celtów napotyka się wielokrotnie wędrówki ludów. Za każdym razem, najeźdźcy narzucając swoją kulturę, przejmowali też na pewno elementy tej autochtonicznej, żywe w świadomości podbitych. Nie wydaje się możliwe wskazanie na konkretny lud przedhalsztacki i nazwanie go Celtami. Być może bezpośrednimi ich przodkami byli Cymmerianie, lud aryjski (indoeuropejski), wojowniczy i pochodzący ze stepów. Po pierwsze, języki celtyckie należą do rodziny indoeuropejskiej, po drugie, Celtowie również miłowali wojenne rzemiosło.

Wreszcie, po trzecie, szczególną sympatią i szacunkiem darzyli oni konie: zwierzę to było między innymi symbolem bogini Epony, jednego z najbardziej pierwotnych, bo przywołującego echa matriarchatu, bóstw celtyckich. Poza tym, Celtowie końską uprząż składali do grobu, raczej nie poświęcając samych zwierząt. Przekazy mitologiczne świadczą o tym, że koń był niezastąpionym towarzyszem wojownika, zaś jazda celtycka (później irlandzka) w całym świecie uchodziła za znakomitą i była niezmiernie ceniona. Ten właśnie szacunek do koni a także mistrzostwo w sztuce walki konnej wydaje się pasować bardziej do potomków stepowego ludu, niż do kultury wywodzącej się z lesistej Europy strefy klimatu umiarkowanego.

 

Rafał Czarnecki

http://www.celts.prv.pl/