Rocznica śmierci Jana Pawła II
Pontyfikat Jana Pawła II był jednym z najdłuższych w historii Kościoła. Mogło wydawać się nawet, że Papież jest niezniszczalny - niedługo przed jego śmiercią pracowano nad komiksem, w którym Jan Paweł II występował w postaci o charakterze Supermana. Tymczasem Papież w ostatniej dekadzie życia zmagał się z postępującymi schorzeniami: widzieliśmy jego drżenie rąk, pochyloną sylwetkę, trudności w mowie. Coraz częściej Ojciec Święty przebywał też w klinice Gemelli, a w mediach pojawiły się spekulacje o rezygnacji z funkcji. Zawsze jednak Papieżowi w trudnych momentach towarzyszyły tłumy wiernych - na placu św. Piotra w Rzymie, pod oknami kliniki i czuwające na modlitwie na całym świecie. U nas zwłaszcza w miejscu szczególnym - pod oknem kurii krakowskiej, w którym stojąc Jan Paweł II gawędził z Polakami podczas pielgrzymek.
Gdy świat obiegła wiadomość o śmierci Papieża, wiele osób poczuło, że skończyła się pewna epoka. Szczególnie dało się to odczuć w Polsce. Był to przecież "Nasz Papież", Papież Polak, którego rola nie ograniczała się bynajmniej do duchowego przywództwa nad najliczniejszym z wyznań chrześcijańskich. Wybór właśnie jego na biskupa Rzymu stał się sygnałem zwiastującym koniec komunizmu. Jego słowa, wypowiedziane podczas pierwszej pielgrzymki do Polski w roku 1979: "Niech zstąpi Duch Twój! I odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi!" - faktycznie odnowiły tę ziemię, a z pewnością naród na niej żyjący. Wśród przygnębienia szarzyzną życia oraz działaniami reżimu pojawiła się nadzieja i poczucie solidarności.
Takie samo uczucie wspólnoty, już w zasadzie zapomniane albo przez młodszych nigdy jeszcze nie doświadczone, pojawiło się w dniu śmierci Papieża. Spontaniczne marsze, które odbyły się w wielu miastach, przyciągnęły wielkie rzesze ludzi. W oknach domów migotały ognie tysięcy świec.
Nie robili tego tylko katolicy. Robili to wszyscy Polacy. Był to jeden z tych rzadkich momentów, gdy można było poczuć, że naprawdę jesteśmy jednym narodem...
KM
Rozmowa z dr. Pawłem Skibińskim
Papież od samego początku swojego pontyfikatu był stale obecny w życiu Polski. Pomimo odległości, jaka go od niej dzieliła, miał niewątpliwy wpływ na najważniejsze momenty najnowszych jej dziejów. To zaczęło się już w 1979 - roku jego pierwszej pielgrzymki do Polski, która zaowocowała powstaniem "Solidarności". W jaki sposób papież i jego nauczanie miał wpływ na to, co działo się w Polsce od 1979 roku?
Nauczanie papieskie cały czas ma wpływ na to, co dzieje się w Polsce. To nie jest proces zamknięty i dlatego odpowiedź nie jest prosta. Wspomniana teza o wpływie pielgrzymki papieskiej w 1979 roku na narodziny "Solidarności" trafiła już do klasyki historiografii. I rzeczywiście - bez tej pielgrzymki "Solidarność" nie byłaby możliwa. Przede wszystkim dlatego, że pielgrzymka unaoczniła Polakom, jak powierzchowne jest oficjalne publiczne życie w Polsce, pokazała, że istnieją autentyczne autorytety społeczne. Wcześniej Karol Wojtyła był popularnym duchownym i ważnym biskupem. Odkąd został wyniesiony na Stolicę Piotrową, stał się niekwestionowanym autorytetem dla całego narodu. Jego nauczanie miało wpływ na wytrwanie społeczeństwa polskiego w postawie racjonalnego oporu wobec komunizmu. Papież nie nawoływał do konfrontacji zbrojnej z komunizmem. W ocenie wielu radykalnych działaczy podziemia solidarnościowego był osobą w pewnym stopniu łagodzącą nastroje panujące w społeczeństwie, wspierając postawę realnego oporu wobec komunistów i trwałego poparcia moralnego dla idei "Solidarności". Wprowadził do swoich encyklik pojęcie solidarności jako całego zespołu wartości. Wpływał również na bieżący kontekst polityczny. Gdyby nie on, najprawdopodobniej inaczej wyglądałyby losy Polski w trakcie i po stanie wojennym. On znacznie bardziej niż Kościół w Polsce protestował przeciwko wprowadzeniu stanu wojennego. Udzielał Polsce realnej pomocy, udzielając finansowego wsparcia przez inicjowanie działalności charytatywnej instytucji kościelnych, która bez jego pomocy nie mogłaby przybrać takiej skali.
Niezależnie od tego papieskie nauczanie w znacznej mierze ukształtowało obraz współczesnego katolicyzmu, w tym także polskiego. Często mówi się, że nauczanie to jest słabo znane i słabo przyswojone przez społeczeństwo. Jest to prawdą o tyle, że mogłoby być znane bardziej. Jednak to właśnie Papież jest najchętniej czytanym przez Polaków polskim autorem. Według CBOS, co trzeci Polak kupił jedną jego książkę. Ten wskaźnik, choć nie całkiem precyzyjny, pokazuje dobrze skalę zainteresowania nauczaniem papieskim. A jest ono spore. Powodzeniem cieszą się również książki przybliżające osobę, postawę i nauczanie Jana Pawła II, o czym świadczy choćby sukces wydawniczy współpracownika Muzeum - Pawła Zuchniewicza.
Również po 1989 roku Jan Paweł II wpływał na rzeczywistość polityczną w kraju. To za jego sprawą w 1992 roku zmieniono ustawę aborcyjną. Najprawdopodobniej bez niego nie byłoby przyjęcia konkordatu, a na pewno zupełnie inaczej wyglądałoby opracowanie tego dokumentu. Nie byłoby też prawdopodobnie kilku zwrotów w polityce polskiej, zwłaszcza zwycięstwa Akcji Wyborczej Solidarność w 1997 na taką skalę. Przypominam, że nastąpiło ono zaledwie w kilka miesięcy po pielgrzymce papieskiej. To było oczywiście działanie doraźne, jednak mamy również do czynienia z szeregiem działań długofalowych. Jak pokazuje dyskusja wokół aborcji, choć wprawdzie trudno powiedzieć, że Polacy w pełni przejęli stanowisko papieskie, to jednak bez wątpienia się na nie uwrażliwili. W tej chwili grono opowiadające się za całkowitym zakazem aborcji jest liczne, natomiast systematycznie zmniejsza się liczba ludzi opowiadających się za aborcją na życzenie. I to jest zmiana bezprecedensowa. Wydaje się, że Polska jest jednym z nielicznych krajów, w którym opinia społeczna ewoluuje w tym kierunku. Trudno nie doszukać się tutaj wpływu nauczania papieskiego.
O tym pontyfikacie powiedziano już w Polsce bardzo wiele, nie zawsze trafnie. Jakie są błędy w interpretacji dzieła papieskiego i skąd się one biorą?
Biorą się przede wszystkim z fragmentarycznych jego ujęć. Po pierwsze, cytowane są dokumenty tylko jednego typu i to bez szerszego kontekstu. Po drugie, przypisuje się papieżowi zdania, których nie wypowiedział. Tak było przy okazji dyskusji o wejściu Polski do Unii Europejskiej. Obie strony toczącego się wtedy dyskursu chętnie powoływały się na rzekomo wypowiedziane przez papieża słowa.
Mamy do czynienia z pewną próbą manipulacji przesłaniem papieża, którą podejmują ludzie traktujący jego nauczanie wybiórczo. Podkreślają oni aspekty tego nauczanie, które ładnie wyglądają w mediach, jak na przykład szacunek dla biednych, troska o dzieci, prosto pojmowany ekumenizm, a nie pamiętają choćby o twardości doktrynalnej, nieustępliwości względem etyki seksualnej, a wreszcie głębokiej myśli jego teologii narodu. Są to rzeczy trudniejsze w recepcji dla dziennikarzy, a być może również mniej popularne ze względów ideologicznych, i to właśnie one są systematyczne pomijane. Z drugiej strony, mimo tego wszystkiego z zadowoleniem możemy stwierdzić, że Jan Paweł II jest osobą, której dorobek, choć może czasem nieudolnie, staramy się kultywować. Pocieszający jest fakt powstawania instytutów ku czci Jana Pawła - w Krakowie, w Warszawie. A więc władze polskie uważają, że sprawa propagowania nauczania papieskiego jest istotna... Pamiętajmy, że dorobek papieża to wiele tysięcy stron. Potrzeba czasu, żeby się przez nie przebić. Jak się okazuje, o głębszą refleksję możemy się pokusić teraz, gdy papieża nie ma już z nami. Teraz łatwiej nam spojrzeć na całość jego dzieła. Mam nadzieję, że owoce nauczania Jana Pawła II jeszcze będziemy zbierać.
Czy to, co mogliśmy obserwować od momentu przewiezienia papieża do szpitala aż do jego pogrzebu - zjednoczenie Polaków: jednych w modlitwie, niektórych tylko w milczeniu - to efekt pewnego konsensu co do osoby Jana Pawła, czy też dowód na istnienie wartości spajających wspólnotę polityczną Polaków?
Jan Paweł II był niewątpliwie symbolem jedności narodu. Jest to dowodem na to, że katolicyzm jest w Polsce ważny, niezależnie od indywidualnych postaw poszczególnych Polaków. Głęboko nie zgadzam się z profesorem Andrzejem Walickim, który swego czasu stwierdził, iż związek polskości i katolicyzmu to incydent związany z Powstaniem Styczniowym. To wyjątkowo nietrafna opinia. Polska kultura bez katolicyzmu jest po prostu niezrozumiała. W związku z tym ludzie, którzy przyznają się do kultury polskiej i w niej żyją, muszą go chociażby rozumieć, nawet jeżeli sami katolikami nie są. Reakcja na śmierć Jana Pawła II pokazała, że tak właśnie jest. Ci Polacy, którzy się nie potrafili modlić, milczeli, bo rozumieli, że stało się coś ważnego i że był to ważny moment w życiu dla wszystkich Polaków.
Na ile zjawisko jednoczenia się narodu wokół osoby takiej jak papież jest charakterystyczne dla Polski i Polaków? Czy zdarza się gdzie indziej? Czy na przykład Benedykt XVI mógłby stać się dla Niemców tym, czym stał się dla Polaków Jan Paweł II?
Mam wątpliwości, przede wszystkim dlatego, że katolicyzm nie jest czynnikiem jednoczącym naród niemiecki. Trzeba zwrócić uwagę na to, że tradycyjnie od czasów reformacji połowa Niemców to protestanci, a więc wychowani na sprzeciwie wobec "papizmu". Jednak nie tylko my mamy taki szacunek dla papieża. To również cecha innych narodów, które są równie "papistyczne" jak Polska, a może nawet bardziej, jak Włosi, Hiszpanie, Irlandczycy, Meksykanie, na pewno jednak nie Francuzów czy Niemców. Dlatego porównanie z Niemcami nie jest najszczęśliwsze. A z kolei nie mamy zastępów papieży wymienionych krajów, w związku z tym to porównanie jest trudne. Unikalne jest to, że papież był dla nas autorytetem narodowym. Niewątpliwie Jan Paweł II był autorytetem wpływającym na kształt debaty publicznej w bardzo wielu krajach, także w Stanach Zjednoczonych, co może być najbardziej zaskakujące.
W jaki sposób odbywało się to w Stanach?
Widzieliśmy to chociażby przy okazji śmierci Jana Pawła II. Do Rzymu przyjechał wówczas George Bush junior. Był pierwszym prezydentem, który wziął udział w pogrzebie papieskim. Jan Paweł II doprowadził w 1984 roku do nawiązania stosunków dyplomatycznych ze Stanami Zjednoczonymi. Wpływał bardzo wyraźnie na dyskusję w Stanach Zjednoczonych i nawet jeśli Amerykanie się z papieżem nie zgadzali, to jednak jego wpływ na debatę publiczną w sprawach takich jak kara śmierci czy aborcja był widoczny. Wysiłek podjęty przez Amerykanów w celu zmiany systemu prawnego, który zezwalał na aborcję w skali całych Stanów Zjednoczonych, jest ewidentnie podtrzymywany autorytetem papieża. Wreszcie toczyła się dyskusja na temat wojny w Iraku, w której jednym z punktów odniesienia było to, co mówił Jan Paweł II. Mówi się, że Jan Paweł II był ikoną kultury światowej. To prawda, co nie mniej ważne, ale stał się jednym z najważniejszych autorytetów intelektualnych i moralnych tego świata, bo mówił o ważnych rzeczach, których nasza kultura zwykła raczej unikać.
Dr Paweł Skibiński - historyk, adiunkt w Instytucie Historii Uniwersytetu Warszawskiego, dyrektor Muzeum Jana Pawła II i kard. Wyszyńskiego w Centrum Opatrzności Bożej, do 2008 kierownik Działu Badawczego Muzeum Historii Polski, stały współpracownik Centrum Myśli Jana Pawła II w Warszawie, autor m.in.: Człowiek o sercu bohaterskim. Ksiądz Jan Salamucha 1903-1944 (2005).
K. G.
Fotografia: Schaack, Lothar; Bundesarchiv, B 145 Bild-F059404-0019 / Schaack, Lothar / CC-BY-SA
O ile nie jest to stwierdzone inaczej, wszystkie materiały na stronie są dostępne na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska. Pewne prawa zastrzeżone na rzecz Muzeum Historii Polski.
POLECAMY TAKŻE: