Kategorie

Spisanie artykułów henrykowskich










Z prof. Jolantą Choińską-Mika
rozmawia Ewa Zientara

W jakich okolicznościach doszło do uchwalenia Artykułów henrykowskich?

Artykuły henrykowskie powstały w czasie bezkrólewia po śmierci Zygmunta Augusta, a dokładniej na wiosnę 1573 roku, przed zbliżającą się elekcją nowego władcy. Były pewnego rodzaju kompromisem, który został "utarty" w wyniku trwających wiele dni dyskusji pomiędzy zwolennikami przeprowadzenia całościowej naprawy ustroju a przeciwnikami tak radykalnych rozwiązań. W czasie prac nad Artykułami pojawiły się poważne wątpliwości natury prawnej. Zastanawiano się, czy zjazd elekcyjny, którego głównym celem był wybór króla, mógł podejmować decyzje wykraczające poza to zadanie. Z drugiej jednak strony istniała w Polsce długa, utrwalona w czasach jagiellońskich tradycja zaprzysięgania praw królestwa przez elekta. I właśnie historyczne argumenty przeważyły.

Osiągnięty kompromis dotyczył określenia zasad funkcjonowania państwa i jego najważniejszych instytucji. Wiele punktów Artykułów henrykowskich poświęcono władzy królewskiej. U podłoża tych postanowień legły obawy, że przyszły monarcha, reprezentujący nie tylko obcą dynastię, ale także odmienną tradycję i kulturę polityczną, nie będzie respektował wykształconych w czasach jagiellońskich zwyczajów oraz norm życia publicznego. Budziło to wśród większości obywateli zrozumiałą chęć zabezpieczenia, zakonserwowania systemu, który do tej pory sprawnie funkcjonował. Równolegle do dyskusji polityczno-ustrojowych toczył się ostry spór na temat uchwalonej w styczniu 1573 roku Konfederacji o rozróżnionych w wierze. Ostatecznie punkt zobowiązujący władcę do przestrzegania pokoju wyznaniowego znalazł się w samych Artykułach henrykowskich. W czasie negocjacji z poselstwem francuskim, a potem w czasie wizyty posłów polskich u Henryka Walezego w Paryżu, sformułowanie to stało się przedmiotem gwałtownego sporu, a w konsekwencji rozbicia jedności delegacji polskiej. W dalszej perspektywie ułatwiło to sytuację Henrykowi Walezemu, któremu udało się uniknąć zaprzysiężenia Artykułów w czasie sejmu koronacyjnego 1574 roku.

Dyskusje toczone nad Artykułami zmierzały w kierunku osiągnięcia kompromisu, który określałby ramy prawne funkcjonowania osoby króla i monarszych uprawnień. Pamiętajmy, że mówimy o epoce i ludziach, dla których dość oczywiste było przekonanie, że każda władza podlega prawu, że to król "przychodzi do praw Rzeczypospolitej", a nie na odwrót. Punktem odniesienia dla tworzonych rozwiązań były tradycje chrześcijańskiego konstytucjonalizmu, polityczne ideały i teorie starożytnych filozofów. Wzorem dla naszych przodków był arystotelesowsko-cyceronowski model monarchii mieszanej, w której trzy porządki systemowe - monarchiczny, demokratyczny i arystokratyczny - wzajemnie się równoważyły, zapewniając ustrojową harmonię.

Jakie były najważniejsze postanowienia Artykułów?

Artykuły henrykowskie składały się w sumie z dwudziestu jeden punktów, które precyzowały zasady funkcjonowania państwa i najważniejszych instytucji. Artykuł pierwszy dotyczył gwarancji wolnej elekcji. Król zobowiązywał się, że za swojego żywota nie będzie mianował swojego następcy ani w jakikolwiek inny sposób naruszał zasad wolnej elekcji. Od tej pory władca Rzeczypospolitej Obojga Narodów miał być zawsze wybierany przez obywateli w drodze bezpośredniej elekcji viritim. Drugi punkt, odwołujący się do Konfederacji o rozróżnionych w wierze, czyli Konfederacji warszawskiej, budził największe emocje i kontrowersje. Król zobowiązywał się do zachowania pokoju wyznaniowego. Punkty trzeci i czwarty dotyczyły podejmowania decyzji w państwie. W tych artykułach mocno podkreślono rolę senatu i senatorów. Bez zgody rad koronnych Obojga Narodów król nie mógł prowadzić na przykład polityki zagranicznej. Oczywiście nie dotyczyło to decyzji, które mógł podejmować wyłącznie sejm walny, a więc trzy stany sejmujące razem. Chodziło w tym wypadku między innymi o sprawy wojny i pokoju, zwoływania pospolitego ruszenia czy nakładania nowych podatków. Wedle postanowień Artykułów henrykowskich, sejmy walne miały być zwoływane  przynajmniej raz na dwa lata na sześć tygodni. Kolejny przepis zobowiązywał wyznaczonych spośród senatorskiego grona dygnitarzy do stałej obecności u boku króla. Mieli oni doradzać władcy, pełniąc zarazem rolę stróżów prawa i wolności. W powszechnej opinii senat był pośrednikiem, "stanem pośredniczącym" pomiędzy monarchą a rycerstwem - pilnował, by król nie łamał prawa pospolitego, strzegł jednocześnie godności i autorytetu instytucji monarszej. Artykuły henrykowskie formułowały zasady, które zapewniały harmonię pomiędzy królem, senatem a izbą poselską.

Oczywiście, znalazły się w artykułach również punkty, przypominające wcześniej wprowadzone rozwiązania, jak choćby kwestie dotyczące kwarty. Inne postanowienia regulowały sprawę przechowywania insygniów królewskich. W kolejnym punkcie zagwarantowano, że król nie będzie zawierał małżeństwa bez wiadomości i pozwolenia senatu. Prawdopodobnie pamiętano jeszcze, jak wielkie wzburzenie wzbudził swego czasu potajemny ślub Zygmunta Augusta z Barbarą Radziwiłłówną. Zawarte bez wiedzy i woli senatu małżeństwo zdominowało dyskusję sejmową w roku 1548. Zdesperowani uczestnicy obrad na kolanach prosili króla, by odstąpił od tak niefortunnego dla ojczyzny związku. Monarcha nie ustąpił, stawiając - zdaniem szlachty - szczęście własne ponad dobro ojczyzny.

Nie będę wymieniać pozostałych sformułowań, pragnę tylko zwrócić uwagę na punkt dwudziesty pierwszy - artykuł de non praestanda oboedientia. Jest w nim wyraźnie napisane, że obywatele mogą wypowiedzieć posłuszeństwo królowi, jeśliby ten "przeciw prawom wolności i artykułom, kondycjom wykroczył", czyli złamał prawo lub nie wypełnił swych zobowiązań. W ten oto sposób zagwarantowano prawo do stawienia oporu wobec władcy. Nie była to jednak nowa, nieznana wcześniej zasada. Polityczne teorie poprzednich stuleci  dopuszczały możliwość zrzucenia z tronu monarchy tyrana, łamiącego prawa. Prawo oporu od dawna funkcjonowało w świadomości społecznej, a w Artykułach zostało tylko potwierdzone w formie normy prawnej. Ustawodawcy bardzo mocno podkreślili, że wypowiedzenie posłuszeństwa może być usprawiedliwione jedynie przez uprzednie złamanie  przez władcę prawa - dziś rzeklibyśmy: złamania konstytucji.

Nieżyjący już prof. Stanisław Płaza porównał ostatni punkt Artykułów do współczesnej, powszechnie przez nas akceptowanej zasady odpowiedzialności konstytucyjnej urzędników państwowych za swoje działania. Punkt ten był naturalną konsekwencją przekonania, że wszyscy podlegają prawu, które jest nadrzędne w stosunku do wszelkich publicznych działań, niezależnie od tego, kto je podejmuje. Król również musi funkcjonować w granicach prawa, oczywiste więc jest, że jeżeli monarcha łamie prawo, które sam zaprzysiągł, to jako wiarołomca może być pozbawiony tronu.

Czy wszystkie postanowienia Artykułów henrykowskich były przestrzegane?

Na to pytanie trudno jest jednoznacznie odpowiedzieć. Weźmy na przykład punkt o zachowaniu pokoju religijnego. W czasach, kiedy uchwalano ten akt, w Rzeczypospolitej funkcjonowało obok siebie wiele wyznań, a wola utrzymania pokoju między rozróżnionymi w wierze była bardzo silna. Natomiast już kilkanaście lat później pojawiły się pierwsze negatywne zjawiska - konflikty na tle wyznaniowym. Udowodniły one, jak trudne jest trwałe zapewnienie pokoju religijnego. Wówczas na kolejnych sejmach protestanci - ale nie tylko, bo także katolicy, którzy uważali, że pokój między wyznaniami nie był dostatecznie chroniony - zaczęli domagać się tak zwanej egzekucji Konfederacji warszawskiej, a więc czegoś, co można by nazwać stworzeniem przepisów wykonawczych do tej uchwały. Takowych jednak nie wypracowano. Równocześnie reformacja znalazła się w impasie, wyznania reformowane zaczęły tracić wiernych, postępowała rekatolicyzacja kraju, towarzyszyły jej nowe formy pobożności i nowe obszary konfrontacji religijnej. Rosła niechęć wobec protestantów, którą pogłębiły wojny drugiej połowy XVII wieku. W tych warunkach trudno mówić o zachowaniu pokoju pomiędzy rozróżnionymi w wierze, bo tych "rozróżnionych" była już garstka.

Rozważmy w tym miejscu inny przepis: o mianowaniu senatorów rezydentów. Punkt ten nie był również konsekwentnie przestrzegany. Czytając konstytucje sejmowe z XVII wieku co jakiś czas napotykamy uchwały, nakazujące karanie grzywnami senatorów, którzy "nie mieszkają" przy królu. Oznacza to, że obowiązku rezydencji nie wypełniano.

Nie przestrzegano także szczegółowego sformułowania zasady sejmu sześcioniedzielnego. Obrady były przedłużane, ponieważ w ciągu sześciu tygodni rzadko kiedy udawało się załatwić wszystkie sprawy. Była to na tyle powszechna praktyka, że w 1633 roku zakazano tak zwanych prolongat, czyli przedłużania sejmu ponad wyznaczony termin sześciu tygodni. Chociaż prolongowanie obrad było sprzeczne z prawem, stanowiło wyraz pewnego realizmu. Uczestnikom sejmu zależało przede wszystkim na tym, by zakończyć obrady konkluzją, było to jednak wbrew literze prawa. Ale wtedy wierzono jeszcze bardziej w ducha praw niż w jego literę.

I kolejny punkt - o wypowiedzeniu posłuszeństwa królowi. W czerwcu 1607 roku pod Jeziorną grupa rokoszan sandomierskich dokonała aktu detronizacji Zygmunta III. Zdecydowali się na to najbardziej radykalni oponenci, większość szlachty wcale bowiem nie chciała tak ostrego starcia z monarchą i podejmowania tak ekstremalnych kroków.

W rokoszowych zjazdach w Sandomierzu, Wiślicy czy Lublinie uczestniczyły rzesze szlachty i pod uchwałami tych zjazdów mamy po kilka tysięcy podpisów, natomiast akt detronizacji Zygmunta III sygnowało około czterystu dwudziestu osób. Mówię "około" dlatego, że mamy kilka kopii tego dokumentu i liczba podpisów jest w nich różna. Jaki był skutek tego wystąpienia? Otóż bardzo szybko, bo po klęsce pod Guzowem, kiedy zaczęły się negocjacje wokół porozumienia pomiędzy rokoszanami a królem, potem na sejmie 1607 roku, a ostatecznie na sejmie roku 1609 opisano procedurę wypowiadania posłuszeństwa królowi. Sporządzono ją w taki sposób, że praktycznie była nie do zastosowania, żeby nie dopuścić na przyszłość do sytuacji, kiedy jakaś grupa nagle wypowiada królowi posłuszeństwo, przewidziano bowiem cały łańcuch działań "pojednawczych". Była tam mowa o trzykrotnym upomnieniu oraz o udziale prymasa i senatorów w procedurze negocjacyjnej.

Wyraźnie starano się podkreślić, że akt wypowiedzenia posłuszeństwa monarsze jest rozwiązaniem ostatecznym - dopuszczalnym jedynie wówczas, gdy zawiodą inne procedury.

Jakie znaczenie dla ustroju Rzeczypospolitej miało uchwalenie Artykułów henrykowskich?

Bardzo duże. Można powiedzieć, że w jakiś sposób wyprzedziliśmy trochę Europę. Podobny dokument, pod nazwą Bill of Rights, wieńczył tak zwaną Chwalebną rewolucję lat 1688-1689 w Anglii.

Uchwalenie Artykułów jest na pewno ważną cezurą w dziejach ustroju i politycznej historii państwa. Same Artykuły pozwalają nam zrozumieć, jak w XVI stuleciu myślano o władzy, państwie, jego instytucjach. Dokument stanowił zbiór podstawowych reguł funkcjonowania państwa, które razem z zobowiązaniami osobistymi, czyli pacta conventa, były zaprzysięgane przez każdego kolejnego władcę. Niektórzy historycy, między innymi prof. Płaza, nazywają Artykuły henrykowskie konstytucją Rzeczypospolitej. Bo jeżeli za konstytucję uznać ustawę, która formułuje zasady ustrojowe państwa, to Artykuły henrykowskie ten warunek spełniały. Oczywiście, gdybyśmy chcieli opisać wszystkie elementy ustroju Rzeczypospolitej, musielibyśmy dodać szereg przywilejów i praw. Byłaby to wówczas konstytucja zbliżona do modelu brytyjskiego, w którym nie ma jednego dokumentu opisującego cały system, jest za to wiele aktów prawnych, które tworzą konstrukcję ustrojową państwa.

Znaczenie Artykułów henrykowskich można widzieć na wielu poziomach, oceniać z wielu perspektyw. Przede wszystkim rozwiązywały one konkretny problem i dylematy, w których obliczu stanęło społeczeństwo Rzeczypospolitej oraz jego elity po śmierci Zygmunta Augusta. Miały również znaczenie dla rozwoju świadomości politycznej obywateli.

Artykuły henrykowskie były przejawem nowożytnego konstytucjonalizmu, który - bardzo mocno chciałabym to podkreślić - miał korzenie średniowieczne, wywodził się z prawa kanonicznego i nauki Kościoła. Akt ten jest również znakomitym przykładem wysokich standardów kultury politycznej XVI stulecia, umiejętności oddolnego tworzenia rozwiązań systemowych.

Bardzo długo w historiografii polskiej istniała tradycja "negatywna" artykułów - traktowano je tylko i wyłącznie jako narzędzie ograniczające władzę monarchy. Ponieważ dominowała tendencja do deprecjonowania roli monarchii parlamentarnej szlacheckiej Rzeczypospolitej, systemu parlamentarnego, instytucji politycznych demokracji szlacheckiej - każde rozwiązanie, które ograniczało wolę króla czy możliwości samowładnego działania, oceniano źle. Przy takim założeniu rzeczywiście trudno jest dobrze myśleć o Artykułach henrykowskich. Na szczęście, także w historiografii dokonują się zmiany, a nowsze badania przynoszą ustalenia, powoli wypierające dawne, pejoratywne sądy.

Często powtarzam swoim studentom, że Rzeczpospolita po śmierci Zygmunta Augusta była niczym okręt na morzu pełnym raf. Zagrożeń było dużo: unia z Litwą jeszcze nie okrzepła, różnice wyznaniowe mogły doprowadzić do poważnego konfliktu, może nawet wojny, a kraj pozbawiony sądów - bo śmierć władcy tamowała działanie wymiaru sprawiedliwości - mógł pogrążyć się w anarchii. A tymczasem okazało się, że nie tylko udało się uchronić nawę Rzeczypospolitej od nieszczęścia, ale jeszcze znaleźć nowe rozwiązania. Zwyciężył instynkt obywatelski i poczucie współodpowiedzialności za losy ojczyzny. Zwyciężyła kultura polityczna określana dziś mianem uczestniczącej. To szlachecki republikanizm, pełne utożsamienie się obywateli ze swoją ojczyzną, stworzyły ideową podbudowę do działań i wypracowania rozwiązań, które dobrze funkcjonowały przez kolejne dziesięciolecia.

 
Dr hab. Jolanta Choińska-Mika - historyk, specjalizuje się w dziejach nowożytnych, zwłaszcza historii ustroju i kultury politycznej Rzeczypospolitej na tle powszechnym. Pracuje w Instytucie Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie pełni funkcję zastępcy dyrektora ds. studenckich. Jest członkiem Towarzystwa im. Stanisława ze Skarbimierza, International Commission for the History of Representative and Parliamentary Institutions. Opublikowała m.in.: Sejmiki mazowieckie w dobie Wazów (1998), Między społeczeństwem szlacheckim a władzą. Problemy komunikacji społeczności lokalnej - władza w epoce Jana Kazimierza (2002).
 

Fotografia: pochodzący z 1574 r. dokument wystawiony przez króla Henryka III, Polona, CC-BY-NC.


O ile nie jest to stwierdzone inaczej, wszystkie materiały na stronie są dostępne na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska. Pewne prawa zastrzeżone na rzecz Muzeum Historii Polski.







POLECAMY TAKŻE: