Kategorie

W dobrach Berzeviczych i Horvathów


Niewielkie kościółki w miejscowościach na południe od Jeziora Czorsztyńskiego są pamiątkami skomplikowanej historii polskiego Spiszu.



 

Zapraszam na wycieczkę po polskim Spiszu – regionie odmiennym kulturowo od sąsiadujących z nim terenów Podhala i Pienin. Ta kraina w czasach Bolesława Chrobrego była we władaniu polskim, potem weszła w węgierskie jako posag córki Bolesława Krzywoustego i do I wojny światowej w nim pozostała. Większość miejscowości, jakie zwiedzimy, powstała już w średniowieczu . Część z nich ucierpiała podczas najazdu husytów w XV wieku. Kolejno przechodziły przez ręce możnych węgierskich i polskich rodów: Berzeviczych, Zapolyów, Łaskich oraz Horvathów . Sprowadzano tutaj osadników niemieckich, słowackich i polskich, co doprowadziło do powstania oryginalnej mieszanki kulturowej – widać ją w regionalnych tańcach (czardasze), strojach (zielone męskie kamizelki zwane lajbikami mają pochodzenie węgierskie) oraz w gwarze. Interesujące są również lokalne obyczaje, jak umieszczanie na początku maja zieleni przed domami niezamężnych dziewczyn .

Aby bliżej poznać kulturę regionu, najlepiej przyjechać na lokalne imprezy: „Spiskie Zwyki” w ostatni weekend karnawału lub „Spiską Watrę” w pierwszą niedzielę lipca. Występują na nich lokalne zespoły folklorystyczne.

 

Trasa zaczyna się w Trybszu – jadąc z Nowego Targu w stronę Białki Tatrzańskiej, skręcamy w lewo około 2 km za Gronkowem, a po kolejnych 2 km w prawo na Trybsz. Czeka tu na nas nie lada niespodzianka. W ładnym, choć skromnym, drewnianym kościółku znajduje się zespół niezwykłych XVII–wiecznych malowideł. Przypuszcza się, że świątynię zbudowano w 1567 roku. Początkowo katolicka, przejściowo znajdowała się w rękach protestantów, potem znów katolików. W 1647 roku proboszcz ks. Jan Ratułowski ufundował polichromię, której program prawdopodobnie sam ułożył. Kiedy w 1904 roku wybudowano nowy neogotycki kościół pod tym samym wezwaniem, do jego urządzenia wykorzystano ołtarze ze starej świątyni (w tym główny z XVII lub XVIII wieku, z dolną częścią pamiętającą czasy początków kościoła ) oraz inne elementy zabytkowego wyposażenia, jak gotyckie: monstrancja i kielich. Planowano też rozebrać drewnianą świątynię, na szczęście skończyło się na rozmontowaniu wieży i zakrystii.

 

Kościół obecnie jest pozbawiony dawnego wyposażenia, które znajduje się w nowej świątyni . Za to nadal można podziwiać największy jej skarb. Jest nim robiąca silne wrażenie bogata polichromia, w tym jeden z pierwszych wizerunków Tatr w tle sceny Sądu Ostatecznego – niektórzy doszukują się tu zarysu Hawrania. W prezbiterium na stropach widać Koronację i Wniebowzięcie Marii, a na ścianach – świętych oraz wydarzenia biblijne. Jest to swoista biblia pauperum – obrazkowa „biblia ubogich” . Poszczególne sceny religijne są dodatkowo objaśniane łacińskimi napisami. W pobliżu kościoła warto zobaczyć dwa drzewa – pomniki przyrody: lipę i jawor, które są świadkami dziejów świątyni.

 

Miłośnikom pieszych wędrówek polecam spacer (około 1 godziny, drogą spod kościoła) do rezerwatu Przełom Białki . Po obu stronach rzeki znajdują się malownicze wapienne skały: Kramnica (688 m) i Obłazowa (670 m). W tej ostatniej w jaskini odkryto podczas wykopalisk przedmioty z kości, muszli i rogu sprzed dziesiątek tysięcy lat. To miejsce musiało być niegdyś ośrodkiem kultu. Dziś przyciąga turystów w dni wolne od pracy, amatorów zimnych kąpieli oraz wspinaczki.

 

Z Trybsza kierujemy się w stronę Niedzicy do Łapsz Wyżnych . Znajdujący się tu kościół św. Piotra i Pawła powstał z fundacji dzierżawcy zamku niedzickiego, barona Ioanelli de Toluano, w latach 1759-60. Być może postawiono go w miejsce dawnej cerkiewki – pamiątki pobytu w tych stronach Łemków, którzy pod koniec XVII wieku z nieznanych powodów opuścili Łapsze . Wszystkich, którzy zasugerują się prostą bryłą świątyni, po wejściu do środka spotka wstrząs. Mamy tu bowiem do czynienia z typowo rokokową koncepcją wystroju wnętrza, podobno jedną z najlepszych na tych terenach – pełno tu przepychu, wszystko się złoci . Obraz w ołtarzu głównym przedstawia patronów kościoła. Ołtarz boczny po lewej stronie, poświęcony Matce Boskiej, jest ikonograficzną ciekawostką – dowodem siły polskich wpływów w węgierskich XVIII–wiecznych Łapszach (poza terenem Polski nie spotykamy rozbudowanych programów maryjnych). Na północnej ścianie znajduje się iluzjonistyczny ołtarz św. Józefa z 1792 roku. Godna uwagi jest też ambona z ażurową balustradą oraz XVIII–wieczne organy. Wychodząc z kościoła, możemy zobaczyć zabytkowe lipy .

 

Będąc w Łapszach, warto podjechać na przełęcz nad pobliską Łapszanką , gdzie spod kapliczki z 1928 roku, rozpościera się piękny widok na Tatry.

 

Po obejrzeniu panoramy wracamy na drogę na Niedzicę i zajeżdżamy do Łapsz Niżnych . O znaczeniu tej miejscowości w przeszłości świadczył wybudowany przez Horvathów renesansowy kasztel, pierwotnie zwieńczony attyką, przebudowany w kolejnych stuleciach. Niestety, nie dotrwał do naszych czasów – został rozebrany po II wojnie światowej .

 

Zachował się za to w dobrym stanie kościół św. Kwiryna. Ufundowany przez Kokosza Berzeviczego, pochodzi z początku XIV wieku i jest związany z działalnością bożogrobców . Znaleźli się oni w Łapszach, gdy musieli uciekać z dóbr Władysława Łokietka za popieranie buntu wójta Alberta. Opiekowali się tutejszą świątynią aż do kasaty zakonu w 1782 roku. Ich charakterystyczny, „podwójny”, krzyż do dziś możemy oglądać na wieży . Jest to jedyna świątynia na ziemiach polskich pod tym wezwaniem – kult utopionego za wiarę męczennika z czasów cesarza Dioklecjana był szczególnie rozpowszechniony wśród szlachty węgierskiej. Upamiętnia go obraz w ołtarzu głównym z około 1700 roku. Podobnie bowiem jak w większości średniowiecznych kościołów na tych ziemiach, gotycka jest jedynie struktura świątyni (sklepienie żebrowe nad prezbiterium), wystrój wnętrza natomiast – późnobarokowy.

 

Do ostatniej miejscowości na naszej trasie dotrzemy, skręcając w prawo z drogi na Niedzicę po około 8 km od Łapsz Niżnych. Nazwa Kacwina jest pochodzenia niemieckiego (Katzwinkel) i pierwotnie oznaczała „koci zakątek” (nieopodal znajduje się wzgórze zwane Kocim Zamkiem, gdzie według legendy zmarła żona cesarza Franciszka Józefa). Tutaj możemy zobaczyć sypańce – niewielkie spichlerze, zazwyczaj na zboże, o oryginalnej konstrukcji z drewnianych belek osypanych ziemią (chroniącą przed pożarem, a także umożliwiającą utrzymanie temperatury).

Jeszcze nie tak dawno działał tu też XVIII - wieczny drewniany tartak wodny, który obecnie powoli ulega zniszczeniu.

 

Kacwiński kościół Wszystkich Świętych pochodzi najprawdopodobniej z XIV wieku. Ufundował go znany już nam Kokosz Berzeviczy. W jednym ze zworników jest jego herb – wspinający się na tylnych nogach kozieł . W 1712 roku świątynię przebudowano – dostawiono kaplicę dla Bractwa św. Anny oraz kruchtę. Po pożarze w 1757 roku przebudowano wieżę. Zwróćmy uwagę na jej kolorystykę – pomalowano ją na sposób łemkowski . Wnętrze kościoła prezentuje treści typowe dla kontrreformacji – wczesnobarokowy ołtarz główny przedstawia Adorację Trójcy św. przez Wszystkich Świętych , a dwa rokokowe boczne ołtarze są poświęcone Marii.

 

Oprócz sypańców i kościoła, w Kacwinie warto zobaczyć rozsiane po wsi XVIII – wieczne kapliczki. Wycieczkę możemy zakończyć spacerem nad rzekę, by podziwiać lokalne wodospady – największy z nich ma prawie 7 m wysokości i jest najwyższy na Spiszu.

 

Informacje praktyczne:

Małe miejscowości polskiego Spiszu najwygodniej zwiedzać samochodem; wszystkie opisane kościoły znajdują się na tzw. Szlaku Gotyckim, a na tablicach przy nich można znaleźć numer telefonu do osoby mającej klucz do świątyni. Całość trasy zajmuje ok. 4-5 godzin, z wycieczką do Przełomu Białki ok. 6-7. Region jest dobrze przygotowany turystycznie – nietrudno znaleźć kwaterę prywatną lub pensjonat na nocleg. W Kacwinie i Łapszance funkcjonują turystyczne przejścia graniczne ze Słowacją

 

 

 

Ciekawe Miejsca.net - Internetowa Gazeta Turystyczna



foto: Benjamin Earwicker