Kategorie

Wojska polskie wygrały bitwę pod Konstantynowem w czasie powstania Chmielnickiego









Kiedy w maju 1648 r. na Ukrainie wybuchło powstanie pod wodzą hetmana Bogdana Chmielnickiego, hetman polski Mikołaj Potocki był przekonany, że wojska polskie szybko rozgromią kozackie oddziały buntowników. Zwłaszcza, że powstanie Chmielnickiego było ósmym z kolei wystąpieniem zbrojnym przeciwko Rzeczypospolitej, z których większość wygrała strona polska.

Przyglądając się sytuacji geopolitycznej pierwszej i drugiej połowy XVII wieku, trudno podać jedną przyczynę wybuchu powstania. Ludność ziem ukraińskich była od lat uciskana i zmuszana do ciężkiej pracy na rzecz szlachty i magnatów kresowych, tzw. „samowładnych książąt kresowych”, co budziło zrozumiałe niezadowolenie niższych warstw społecznych. Ponadto król Władysław IV zrezygnował z planów ruszenia na wojnę z tureckim imperium, z którą to Kozacy łączyli spore nadzieje – nie tylko uchroniłoby to Ukrainę od częstych najazdów tureckich, ale i dałoby możliwość zdobycia łupów wojennych. Wojna z Turkami byłaby także sposobnością do rozładowania napięcia, jakie wciąż rosło na styku różnych narodowości, religii i języków na terenie XVII-wiecznej Ukrainie.

Nie bez znaczenia były także osobiste motywy stojącego na czele zrywu Bohdana Chmielnickiego, hetmana zaporoskiego. Majątek ziemski tego przedstawiciela starszyzny, wyższej warstwy kozackiego społeczeństwa, został mu od odebrany przez podstarostę Daniela Czaplińskiego przez tzw. zajazd. Mówi się, że Czapliński uwiódł również żonę Chmielnickiego i próbował zabić syna. Po bezskutecznych próbach dochodzenia swego w polskich trybunałach, hetman postanowił wymierzyć sprawiedliwość własnymi rękami.

Stojący na czele piętnastu tysięcy zbrojnych oddziałów polskich Mikołaj Potocki, podzielił swoją armię na trzy dywizje: pierwsza, pod dowództwem jego syna, Stefana Potockiego, szła przeciw powstańcom lądem, druga, złożona z Kozaków rejestrowych płynęła Dnieprem, a trzecia, pod osobistym dowództwem Hetmana, stacjonowała między Korsuniem i Czerkasami. W pogotowiu pozostawała dywizja Wiśniowieckiego, stacjonująca na Zadnieprzu.

Chmielnicki dysponował oddziałami złożonymi z Kozaków nierejestrowych, które same w sobie mogłyby nie stanowić problemu dla oddziałów polskich, ale uzyskał też wsparcie chana tatarskiego Islama III Gereja, który posłał mu wojska koczownicze pod dowództwem groźnego wodza Tuhaj-Beja. Kozacy zyskali tym samym sprawną militarnie jazdę, której im brakowało.

Tak wzmocnione siły kozackie ruszyły z Zaporoża w kwietniu 1648 r. Pierwsze walki rozpoczęły się w lipcu 1648 r. Chmielnicki odniósł sukcesy, pokonując wojska koronne nad Żółtymi Wodami (gdzie poległ Stefan Potocki) oraz pod Korsuniem. W dodatku już w czasie bitwy toczącej się nad Żółtymi Wodami Chmielnicki porozumiał się z Kozakami rejestrowymi, którzy przeszli na stronę buntowników. W obliczu nieprzewidzianej porażki wojska koronne zaczęły się wycofywać i przegrupowywać, co udało się częściowo pod miejscowością Konstantynów.

25 lipca do stacjonujących pod Konstantynowem wojsk polskich dotarła informacja o planowanym zajęciu miasta przez oddaloną o półtorej mili armię kozacką pod wodzą Maksyma Krzywonosa. Siły polskie zaczęły nocą cofać się pod sam Konstantynów. Miasto obsadzono piechotą, a jazda miała czekać przez noc w polu na ruchy przeciwnika. Nad ranem stanęły pod Konstantynowem wszystkie polskie wojska, łącznie z oddziałem Wiśniowieckiego, który przybył pod Konstantynów 26 lipca.  

Wojsko polskie ustawione zostało wzdłuż rzeki Słuczy w tradycyjny dla siebie sposób: na lewym i prawym skrzydle ustawiona była jazda konna, a w centrum piechota z artylerią, podczas gdy część sił zdołała przeprawić się przez rzekę, po to by po chwili wrócić na wcześniejsze pozycje. Krzywonos – wierząc w swoją przewagę liczebną – ruszył do frontalnego natarcia, jednak i on musiał się cofnąć pod naporem ognia dział regimentowych. Na tym zakończyły się walki pierwszego dnia, natomiast kolejnego, to jest 27 lipca, w ogóle wstrzymano walki, czekając na posiłki po obu stronach.

Wieczorem 27 lipca Krzywonos przeprawił przez rzekę sporą część swej jazdy z zamiarem uderzenia na Polaków z tyłu. W tym czasie, nocą 28 lipca, wojsko Rzeczypospolitej wyprawiło na zachód do Kolczyna (Kulczyna) swoje najwolniejsze jednostki: tabory, regiment gwardyjski i piechotę. Jazda i dragoni mieli osłaniać odwrót i bronić przepraw. W tym samym czasie tabor kozacki ruszył w kierunku obozu polskiego i nad ranem pojawił się nad rzeką.

Główne walki pod Konstantynowem miały miejsce 28 lipca 1648 r. Oddziały Krzywonosa zaczęły forsować brzeg rzeki Słucz lewym skrzydłem, którym po stronie polskiej dowodził Jeremi Wiśniowiecki. Ten uciekł się do wybiegu, pozorując odwrót i tym samym pozwalając Kozakom na przeprawę, tylko po to by przypuścić bezpośrednie natarcie na kilkanaście tysięcy Kozaków, którzy zdołali się przeprawić. Podobny wybieg powtórzony został jeszcze trzykrotnie. Za trzecim razem jazda polska sforsowała Słucz i uderzyła na artylerię kozacką, zdobywając dziewięć dział, jednak nie podjęto próby zdobycia taboru kozackiego. Wojska dowodzone przez Wiśniowieckiego ostatecznie wycofały się na Kolczyn, a oddziały Krzywonosa w końcu zajęły Konstantynów. Mimo to, z taktycznego punktu widzenia, bitwa została wygrana przez wojska Rzeczypospolitej, które w wyniku starć straciły zaledwie 200-300 osób, podczas gdy Kozacy stracili od 10-15 tys. ludzi.


Ilustracja: Bohdan Chmielnicki, rys. Jan Styfi według oryginału Jana Matejki, z: „Kłosy” 1877, nr 604 s. 57, polona.pl, domena publiczna.


O ile nie jest to stwierdzone inaczej, wszystkie materiały na stronie są dostępne na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska. Pewne prawa zastrzeżone na rzecz Muzeum Historii Polski.







POLECAMY TAKŻE: