Kategorie

Zawiązanie konfederacji barskiej










Z Dorotą Dukwicz
rozmawia Ewa Zientara








Dlaczego doszło do zawiązania konfederacji barskiej?

To pytanie tylko pozornie jest  proste. Otóż konfederację barską zawiązano, ponieważ radomianie, którzy w 1767 roku pokładali w Rosji nadzieję, że przy jej pomocy uda się zdetronizować znienawidzonego Stanisława Augusta oraz odsunąć widmo roszczeń szlachty niekatolickiej, czyli innowierców - albo, jak też ich nazywano, dysydentów - zostali przez Rosję w istocie wykorzystani i porzuceni. Posłużono się nimi nie tylko po to, żeby utwierdzić panowanie Stanisława Augusta na Sejmie Repninowskim 1767-1768, ale także po to, aby ich rękoma podpisać polityczne równouprawnienie szlachty dysydenckiej. Decydujące znaczenie miało to, że zdradzono ich nadzieję na detronizację Stanisława Augusta i cofnięcie reform, które od 1764 roku udało się królowi przeprowadzić ze wsparciem Familii. Przeciwnicy Stanisława Augusta przyjeżdżając na sejm do Radomia mieli nadzieję na spełnienie swoich żądań. Bardzo szybko okazało się jednak, że Rosja ma wobec nich zupełnie inne plany. Ambasador rosyjski Mikołaj Repnin posłużył się sejmem 1768 roku do utwierdzenia rosyjskiej dominacji w Polsce. Obrady toczyły się w asyście wojsk rosyjskich, a podjęte wówczas uchwały służyły przede wszystkim utrwaleniu mechanizmów ingerencji Rosji w wewnętrzne sprawy Rzeczypospolitej. Jeszcze przed zakończeniem sejmu w lutym 1768 roku w małym, nieobronnym miasteczku na Podolu zdradzeni malkontenci zawiązali konfederację, która była formalnie odnowieniem konfederacji z Radomia, a za cel stawiała sobie likwidację politycznego równouprawnienia dysydentów, co traktowano jako wystąpienie w obronie religii katolickiej. Pojawiały się także pomysły, żeby pozbawić tronu Stanisława Augusta i przywrócić - w gruncie rzeczy mityczny - republikański charakter rządów.
 
Jaki wpływ na przebieg konfederacji miało powstanie chłopskie na Ukrainie?

W istocie niewielki. Koliszczyzna, o którą Pani pyta, spowodowała, że konfederacja na tych terenach została bardzo szybko zdławiona czy też - powiedzmy sobie szczerze - utopiona we krwi. Wydaje mi się jednak, że nie miała ono wielkiego wpływu na przebieg całej konfederacji i na to, co działo się później. Powstanie ukraińskie zostało wykorzystane przez Rosję do pacyfikacji konfederacji ukrainnych województw Korony, ale dla samego ruchu barskiego nie miało zasadniczego znaczenia, ponieważ bardzo szybko konfederacja odrodziła się gdzie indziej - w Wielkopolsce, a potem na Litwie. Koliszczyzna kosztowała życie tysięcy polskiej szlachty i chłopów, ale jej polityczne znaczenie było niewielkie.

Jaki był stosunek społeczeństwa do konfederatów?

To też jest pytanie, na które nie ma jednej prostej odpowiedzi. Kimże było to społeczeństwo? Czy pyta Pani o szlachtę, czy o chłopów, których wsie rabowane były zarówno przez konfederatów, jak i przez wojska rosyjskie? Szlachta nie miała jednoznacznego stosunku do konfederacji. Wbrew temu, co często pisze się w podręcznikach, to nie był masowy ruch szlachecki i nie wszyscy się pod nim podpisywali. Rzecz była bardziej skomplikowana. Otóż pamiętać trzeba, że działo się to w kraju, w którym cały czas stacjonowały wojska rosyjskie, a próby pacyfikacji konfederacji podejmowane były także przez wojska polskie pod dowództwem Branickiego. Niewątpliwie tam gdzie stacjonowały oddziały konfederatów i nie było wojsk rosyjskich, czyli bliżej granicy austriackiej albo tureckiej, poparcie dla konfederacji było większe. Ale Władysław Konopczyński w swojej monumentalnej pracy Konfederacja barska opisuje także przypadki, kiedy szlachta przyjmowała konfederatów niechętnie.
 
Mówimy tu oczywiście o szlachcie aktywnej politycznie, bo trzeba jasno powiedzieć, że nie cała szlachta brała udział w sejmikach i nie wszyscy interesowali się tym, co działo się w Rzeczypospolitej. Część ograniczała się do swojego życia na folwarku, gdzie rozgrywały się jej najbardziej żywotne interesy. Tam natomiast, gdzie mamy do czynienia z lokalnymi przywódcami politycznymi, którzy mocno angażowali się po stronie konfederacji, tam poparcie dla ruchu barskiego było większe. Konfederacja nie zawsze była działaniem spontanicznym; na przykład powstanie Ogińskiego na Litwie - w późniejszym okresie konfederacji - było starannie przygotowywane. To oznacza, że najpierw trzeba było przeprowadzić agitację, zebrać i przygotować ludzi nie tylko pod względem militarnym, ale także od strony ideologicznej. Należało przekonać ich do idei, dla których mieli ryzykować życie. Stąd trudno mówić o jednoznacznym stosunku szlachty do konfederacji.

Jakie były relacje między konfederatami a królem? Dlaczego konfederaci zdecydowali się na detronizację, a potem porwanie Stanisława Augusta?

Ponownie mamy tu do czynienia z pewnym uproszczonym obrazem utrwalonym przez szkolne podręczniki. Otóż nie jest prawdą, że konfederacja była jednolicie przeciwna Stanisławowi Augustowi. Droga od podpisania aktu konfederacji, przez ogłoszenie najpierw pierwszego, a potem drugiego aktu bezkrólewia, do porwania króla - nie była prosta. W zasadzie od samego początku w łonie konfederacji istniały dwa nurty. Ten związany przede wszystkim z Teodorem Wesslem był ruchem republikanów dawnego obozu saskiego, bezkompromisowo dążącego do detronizacji Stanisława Augusta. Natomiast konfederaci spod znaku biskupa Adama Krasińskiego, a przede wszystkim sam biskup, w zasadzie od początku poszukiwali możliwości współpracy z Czartoryskimi i ze Stanisławem Augustem. W pewnym momencie zarysowała się realna perspektywa takiego współdziałania. Wydawało się, że niewiele potrzeba, aby prywatne milicje Czartoryskich przeszły na stronę konfederacji. Król ze swej strony także podejmował próby porozumienia się z barzanami nie tylko w Rzeczypospolitej, ale także przy pomocy zaufanych osób - poprzez dwór francuski. Wydawało się, że możliwość stworzenia takiego "narodowego" frontu przeciwko Rosji była realna, tym bardziej że w latach 1769-1770 Stanisław August wraz z Czartoryskimi podjął nieudaną i zakończoną tragicznie, ale jednak bardzo zdecydowaną próbę wyzwolenia swojej polityki spod dominacji rosyjskiej. Chęć uwolnienia się spod przemożnego wpływu rosyjskiego ambasadora rezydującego w Warszawie była jednym z motywów królewskiej polityki zbliżenia z barzanami.
 
O tym, że nie doszło do współpracy Stanisława Augusta z konfederatami, zdecydowały w zasadzie dwa czynniki: akt bezkrólewia oraz potępiający Czartoryskich manifest gravaminum, wydany przez Generalność barską. Stało się to w momencie, kiedy zbliżenie Krasińskiego z Familią było bardzo silne, a jednocześnie wydawało się, że Rosja straciła kontrolę nad biegiem wydarzeń w Rzeczypospolitej. Ówczesnemu ambasadorowi Rosji Michałowi Wołkońskiemu nie udało się stworzyć kontrkonfederacji, która - na wzór zorganizowanej przez Czartoryskich w 1764 roku - przejęłaby kontrolę nad całym państwem. Okazało się, że do przeprowadzenia antybarskiej, prorosyjskiej konfederacji zabrakło chętnych. Król i Czartoryscy triumfowali - wydawało się, że wybili się na samodzielność. Wtedy przyszła najpierw informacja o pierwszym akcie bezkrólewia, potem manifest gravaminum, a potem październikowy, zasadniczy akt bezkrólewia, który w zasadzie przekreślił możliwość współpracy. W praktyce oznaczało to, że radykalne antykrólewskie skrzydło konfederacji zdobyło przewagę w łonie Generalności barskiej i metodą szybkich posunięć uniemożliwiło Krasińskiemu porozumienie z królem.

Czy konfederacja barska była warunkiem sine qua non pierwszego rozbioru, czy doszłoby do niego i tak?

Nie wiemy, czy gdyby nie było konfederacji barskiej, do rozbioru by doszło. Prawdopodobnie tak, choć być może nie w tym momencie, a chwilę później. To pytanie należałoby zadać inaczej: czy konfederacja barska była przyczyną rozbioru? I to pytanie powraca w zasadzie odkąd pisze się o pierwszym rozbiorze, od schyłku wieku XVIII, najpierw w sposób paranaukowy, a później już zupełnie naukowy. Do dzisiaj niektórzy badacze są skłoni wierzyć, że to konfederacja barska była przyczyną rozbioru. Moim zdaniem jest to nieprawda. Przyczyną pierwszego rozbioru był z jednej strony układ sił międzynarodowych, który wymusił pacyfikację - kosztem Rzeczypospolitej - napięć w trójkącie Berlin-Wiedeń-Petersburg, związanych z wojną turecką. Druga zaś przyczyna leżała w samej Rzeczypospolitej i nie tyle chodziło tu o konfederację barską, ile o utratę przez Rosję dominującej pozycji w Polsce. Jestem przekonana, że najistotniejszym powodem, dla którego Rosja podjęła decyzję o rozbiorze, było załamanie się systemu kontroli wypracowanego przez ambasadora Mikołaja Repnina. Trzeba pamiętać, że decyzja o rozbiorze leżała tylko i wyłącznie w gestii Rosji. Podjęta przez króla i Czartoryskich próba zrzucenia rosyjskiej dominacji i wybicia się na samodzielność sprawiła, że Rosja straciła możliwość samodzielnego spacyfikowania Rzeczypospolitej. Opór króla i równocześnie konfederacja barska nie pozwoliły poddać jej na powrót ścisłej kontroli.
 
Jest dla mnie swoistym odkryciem, że w rosyjskiej korespondencji dyplomatycznej pomiędzy Petersburgiem a Warszawą z lat 1769-1771 konfederacji barskiej poświęcono stosunkowo mało miejsca. Z rosyjskiego punktu widzenia problemem była nieprzejednana postawa króla i Czartoryskich. Próba wybicia się na samodzielność była do tego stopnia groźna dla Rosji, że w pewnym momencie pojawił się pomysł detronizacji Stanisława Augusta. Zamysł ten zarzucono, ale kiedy okazało się, że Rosja sama sobie z Rzecząpospolitą nie poradzi, przyjęto pruskie sugestie dotyczące rozbioru. Rosja zdecydowała się dopuścić Prusy do pacyfikacji Rzeczypospolitej. W praktyce oznaczało to, że za pruską pomoc w podporządkowaniu Polski trzeba będzie zapłacić rozbiorem, w którym swoją część weźmie także Rosja. Bez Austrii zaś rzecz cała odbyć się nie mogła. W ten sposób Rosja zdecydowała się na rozbiór zyskując dwie rzeczy: możliwość opanowania sytuacji wewnętrznej w Rzeczypospolitej i rozładowanie napięć we wzajemnych stosunkach trzech mocarstw.

Jak w historiografii polskiej ocenia się konfederację barską? Często wiąże się z nią takie pojęcia jak fanatyzm religijny i zacofanie, ale jest też mowa o pierwszej walce o niepodległość.

W gruncie rzeczy Pani sama odpowiedziała na to pytanie. Nie ma jednolitej oceny konfederacji barskiej. Myślę, że najbardziej wartościowe są oceny tych, którzy badali epokę źródłowo; oni najlepiej znają tamtych ludzi i wiedzą, w co wierzyli i co myśleli. Osobiście podzielam stanowisko Władysława Konopczyńskiego, który w gruncie rzeczy widzi w konfederacji pierwszą próbę wybicia się na niepodległość. Nie mam do konfederacji tak emocjonalnego stosunku jak Konopczyński; znacznie bardziej cenię sobie próby emancypacyjne, które w tym okresie podejmowali Stanisław August i Czartoryscy. Myślę jednak, że z punktu widzenia konfederatów barskich była to walka o niepodległość. Oskarżanie ich o fanatyzm religijny jest moim zdaniem ahistoryczne. Sejm Repninowski naruszał religijne status quo w Rzeczypospolitej - wymusił na szlachcie równouprawnienie polityczne szlachty niekatolickiej, a przecież religia rzymskokatolicka była dominująca. Także tę motywację jestem w stanie doskonale zrozumieć.
 
Natomiast trzeba pamiętać, że za tym wszystkim nie stały nowoczesne dążenia niepodległościowe - tak jak dziś je rozumiemy. Osobiście trudno mi jest mieć taki ciepły stosunek do konfederacji z powodu jej skrajnego skrzydła, które było niechętnie nastawione do istotnych z punktu widzenia modernizacji państwa reform i do samego Stanisława Augusta. Ale z drugiej strony doskonale wiem, że konfederacja była próbą zrzucenia rosyjskiego jarzma. To samo, choć w mądrzejszy sposób, próbował osiągnąć Stanisław August. Tragizm polegał na tym, że obie strony skazane były na niepowodzenie. Sądzę, że konfederację trzeba oceniać także z punktu widzenia tradycji i rozwoju myśli niepodległościowej. Ruch barski wraz z Konstytucją 3 maja i Powstaniem Kościuszkowskim tworzy element legendy walki o wolność, która zwłaszcza w okresie zaborów miała ogromne znaczenie dla przetrwania narodu. Także dzisiaj trzeba by trochę odkurzyć i dowartościować konfederację barską. Myślę, że to się w gruncie rzeczy odbywa - także dzięki Państwu.

 
Dorota Dukwicz - historyk związany z IH PAN, sekretarz redakcji "Kwartalnika Historycznego", zajmuje się historią Polski XVIII wieku, a zwłaszcza stosunkami polsko-rosyjskimi w czasach stanisławowskich i pierwszym rozbiorem Polski.
 

Ilustracja: Pułaski w Barze, obraz pędzla Kornelego Szlegla z XIX w., Wikimedia Commons, domena publiczna.



O ile nie jest to stwierdzone inaczej, wszystkie materiały na stronie są dostępne na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska. Pewne prawa zastrzeżone na rzecz Muzeum Historii Polski.







POLECAMY TAKŻE: